czwartek, 10 października 2013

Dla WSZYSTKICH ♥

Jeśli ktoś z was tutaj jeszcze zagląda zapraszam na nowego bloga tak jak obiecałam :D
www.real-life-without-addictions.blogspot.com ♥ Zaczęcam do odwiedzin i zostawiania komentarzy ♥ 

poniedziałek, 7 października 2013

Zakończenie :'(

Kochani sądzę, że nie ma sensu kontynuowanie tego bloga :c Czuję, że on staje się monotonny, teraz nie wiem co na niego pisać dlatego uważam,  że zakończenie go w tym momencie jest dobrym wyjściem. Pozostawiam go tak jak jest abyście mogli sami dopowiedzieć sobie dalsze losy One Direction i pięciu przyjaciółek. Przepraszam sądziłam, że dam radę napisać więcej ...... </3
Ale cóż pora rozstać się z All You Need In Love ♥ ;< będzie mi was brakować ......... OGROMNE DZIĘKI ZA 17148 wejść tutaj i 649 komentarzy ♥ to był najlepszy rok w moim ,,internetowym'' życiu. Mam nadzieje, że kiedyś wrócicie sobie do mojego opowiadania bo nie mam zamiaru go usuwać...... ;)
Miło mi się dla was pisało ale żegnam się z wami z uśmiechem na ustach ♥
pisała dla was Caroline Payne ♥
........
.........
......
........
.............
................
...........
................
.............
............................
....................................
.......................
..................................
.............
....................
..............
.......................
....................
..............
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.

SURPRISE ♥ Mam nowy pomysł na bloga w roli głównej z jednym z 1D ♥ Nie zawieszam działalności tylko zrobię coś nowego :D mam nadzieje, że będziecie z chęcią do mnie wpadać. Jak założę już bloga dodam tutaj link do niego. Więc do zobaczenia ♥♥♥














.

środa, 4 września 2013

Rozdział 56 ♥


*** Zayn ***
Cały wieczór minął w dość nieprzyjemnej atmosferze. W pokoju nie chciałem ciągnąć dalej tego tematu ale za ścianą rozpętała się spora kłótnia.
- Mam nadzieję, że za moment się uciszą bo chcę spać. – powiedziała Evelyn przykrywając się kołdrą.
- Zaczekaj pójdę sprawdzić. – dodałem dając jej buziaka w policzek.
- Tylko uciekaj jeśli będą czymś rzucać. – uśmiechnęła się. Wyszedłem z pokoju wpadając na Harry’ego. Za jego plecami widziałem odchodzącą sylwetkę Caroline. Spojrzałem pytająco na Loczka jednak on nic nie wiedział. Zajrzałem do pokoju obok.
- Wszystko ok. ?? – zapytałem przyjaciela.
- Chyba. – powiedział oschło.
- Widzę, że coś się dzieje Liam. – dopytałem siadając obok.
- Obwinia się o tą całą kłótnię z Simonem. Sądzi, że jest dla mnie ciężarem w spełnianiu marzeń. Dodała, że jeśli będę musiał wybierać między nią a fankami i karierą ona odejdzie. Zostawi mnie samego. – dokończył wpatrując się we mnie zaszklonymi oczami.
- O ludzie…… - tylko tyle byłem w stanie wypowiedzieć. – Gdzie ona poszła ? – zapytałem po chwili namysłu.
- Nie mam pojęcia.  – odpowiedział bezradnie.
- Ja na twoim miejscu poszedł bym za nią bo jest grubo po 22. Chyba nie chcesz aby jej się coś stało ? – powiedziałem i opuściłem pokój. Wróciłem do mojej księżniczki, która już spała. Po cichu wkradłem się do łóżka gdzie mogłem dać odpocząć moim myślą.
Rano obudziłem się z nadzieją, że wszystkim przeszły już wczorajsze nerwy. Udałem się do kuchni gdzie na sofie spał Liam.  Lekko go szturchnąłem a on aż podskoczył.
- Spałeś tutaj całą noc ?? – zapytałem kiedy jego mina zrobiła się bardziej przytomna.
- Czekałem na nią.
- I co wróciła ??
- Nie.
Gdzie ona mogła się podziewać ?? Z tym pytaniem ruszyłem w stronę kuchenki po czym wstawiłem wodę na kawę. Po 10 minutach w kuchni zjawiła się moja wybranka, przyszła mama z tatusiem, Katty i Ashley. Z szafki wyjąłem sześć kubków po czym przygotowałem napój.  Była godzina 10 niedzielnego poranka. Około półgodziny później zjawił się Hazz i Nialler. Siedzieliśmy prawie wspólnie przy śniadanku kiedy zjawiła się Caroline. Spojrzałem na nią spodnie od dresu brudne tak samo jak bluza, włosy w nieładzie, popatrzyła w naszą stronę i udała się do łazienki. Wszyscy zaciekawieni zaczęli zadawać milion pytań a ja opowiedziałem im to co przekazał mi Liam.
- Przysięgam jeśli on karze komuś z was wybierać urwę mu głowę przy samej dupie. – powiedziała krótko Katty. Co ja bym zrobił gdyby doszło do wyboru ?? Hmm….. nie ma się nad czym zastanawiać wybrałbym Evelyn a prawdziwi fani powinni uszanować moją decyzję. Każda parka zaplanowała sobie ,,swój dzień’’. Ja postanowiłem zabrać Evelyn gdzieś na obiad a później może do kina. Horan z Katty idą do niemieckiego Nando’s. El z Louis’em zostają w domu a Harry z Ash idą prawdopodobnie na zakupy.
- Kochanie zbieraj się idziemy na spacer. – powiedziałem kiedy część zdążyła się już rozejść.
- A gdzie idziemy ?
- Pochodzimy i może wpadnie nam jakiś pomysł do głowy. – odpowiedziałem uśmiechając się szeroko. Zająłem łazienkę szykując się do wyjścia. Szybki prysznic, ogolenie twarzy, nałożenie żelu i byłem gotowy. Evelyn była przede mną dlatego miałem nadzieję, że jest już gotowa. Nie myliłem się bo moje słońce czekało na mnie w kuchni w bardzo jasnym stroju  http://aletrendy.static.idego.pl/media/composite/9662/65.jpg  . Wyglądała cudownie z resztą jak zwykle. Plan na dzień : spacerek, może jakiś pucharek lodów, obiad i kino. Wyszliśmy tuż prze 16 w stronę pobliskiego parku. Spacerowaliśmy dość długo i zamiast iść na obiad poszliśmy na kolację. Uwielbiam takie wyjścia sam na sam. Nikogo nie ma możesz być sobą i otwarcie mówić to co chcesz. Spędziliśmy razem bardzo miły wieczór.
- To co wracamy do domu ?? – zapytałem kiedy dokończyliśmy desery.
- Możemy. – odpowiedziała uśmiechając się zalotnie przy okazji zakładając moją bluzę. Była już 21 a jutro Evelyn musiała iść do szkoły.
- A może zakończymy ten dzień w innym miejscu ?? – zapytała przybliżając się do mnie.
- Gdzie sugerujesz ? – dopytywałem.
- Najlepiej wśród gwiazd. – odpowiedziała przygryzając dolną wargę. Dobrze wiedziałem o co jej chodzi i muszę przyznać, że jej pomysł mi się spodobał. W drodze powrotnej przechodziliśmy koło hotelu gdzie się zatrzymaliśmy. W pokoju ujrzałem ogromne łóżko i cudowny wystrój http://www.lalkarze.pl/wp-content/uploads/2011/06/wpid-dekorowanie-pokoi-hotelowych-5568e7711a7939b4346b25dc1c0dd048.jpg .
- Nie idziesz jutro do szkoły ? – zapytałem.
- Nie musze. – powiedziała po czym zatopiła się w moje usta. Ta noc była jedną z najlepszych w moim życiu. Obudziliśmy się około 10 i szczerze mówiąc nie chciało mi się nic. Evelyn już nie spała bo koło łóżka stało śniadanie. Jakieś 10 minut później wyłoniła się z łazienki.
- Dzień dobry królu. – powiedziała poprawiając ręcznik, którym była owinięta.
- Witaj królowo. Jadłaś już ??
- Nie bo akurat szłam do łazienki. – odpowiedziała zajmując miejsce obok mnie. Po posileniu się śniadankiem wróciliśmy do domu. Zastaliśmy wszystkich chłopców bez dziewczyn.
- Cześć. – powiedziałem kiedy zobaczyłem ich twarzyczki.
- Witajcie. – odpowiedział Harry.
- Gdzie dziewczyny ? – spytała Evelyn.
- Od 8 są w szkole. – powiedział Niall. Rozejrzałem się po mieszkaniu i z daleka słyszałem głos Eleanor po za tym w salonie siedział Horan, Harry, Malik i Lou.
- Gdzie Liam ?
- U siebie w pokoju. – powiedział Louis. Moje kochanie stwierdziło, że nie opłaca się jej iść już do szkoły w zamian zajęła się obiadem. Korzystając z chwili udałem się do pokoju Caroline pogadać z Li. Zapukałem w drzwi i lekko je otworzyłem.
- Możemy pogadać ?
- Jasne wejdź. – odpowiedział. Usiadłem na krześle i nie wiedziałem jak zacząć rozmowę.
- Rozmawialiście ??
- Nie rano jak wróciła od razu położyła się spać. Później zjadła obiad i zaczęła się uczyć. – odpowiedział ze smutną miną.
- A wieczorem ? Znów spałeś w salonie ?
- Nie spałem tutaj co najlepsze koło niej ale pod inną kołdrą. Rano wyszła nawet nic nie mówiąc. – spojrzałem na niego a jego oczy się zaszkliły. – Zayn bracie co ja mam zrobić ?
- Spróbuj  z nią porozmawiać. Czuję się winna tej całej rozmowy dlatego nic nie mówi obawia się, że może to wszystko pogorszyć a ty musisz dać jej do zrozumienia, że między wami jest naprawdę wszystko w porządku. – powiedziałem.
- Próbowałem z nią rozmawiać ale nic nie odpowiadała.
- Przyjdzie ze szkoły, wejdzie do pokoju a ty przyciągnij ją do siebie i pocałuj tak po prostu bez słowa. – zaproponowałem.
- Spróbuję dziękuje stary. – powiedział.
- Od tego tutaj jestem. – uśmiechnąłem się i wyszedłem. El z Evelyn kończyły właśnie obiad. Nie wiem kiedy to minęło a była już 13:45. Zjedliśmy w siódemkę obiad a dla dziewczyn odłożyliśmy na później. Usiadłem sobie wygodnie z facetami na kanapie i zaczęliśmy oglądać wspólnie mecz piłki nożnej. Nie mam pojecia kto grał bo to były jakieś niemieckie drużyny. W przerwie między połowami do domu wróciły dziewczyny. Spojrzałem na Liama.
- Muszę. – tylko to wyczytałem z jego ust.

***Niall***
Kiedy nasze kobiety wróciły do domu każda z nich podeszła się przywitać oprócz Caroline. Moim zdaniem powinni porozmawiać ze sobą i to wszystko wyjaśnić ale nie mieszam się do tego. Jednak widok smutnego Liama i Caroline mnie przytłacza bo widać, że się kochają ale boją się co będzie dalej. Usiadły w trzy do stołu dokańczając przepyszny obiad. Muszę przyznać z ręką na sercu, że cudownie gotują i z chęcią zabrał bym je w trasę. Ashley zebrała wszystkie naczynia po czym włączyła zmywarkę. Katty wylądowała na moich kolanach, Ash obok Hazzy a Carola pognała do pokoju.
- Psss Nialler. – usłyszałem głos mulata.
- Czemu szepczesz ??
- Idź sprawdź co się dzieje z Liamem i Caroline. – poprosił mnie. Złapałem Katty za rękę powiedziałem jej o co chodzi i ruszyliśmy w stronę pokoju. Mieliśmy tyle szczęścia, że jej pokój znajdował się naprzeciwko. Niby przypadkiem przeszliśmy koło jej otwartych drzwi i skręciliśmy do pokoju Kat. Wychyliłem się a to co zobaczyłem wprawiło mnie można powiedzieć w radość. Stali twarzami do siebie oparci o framugę drzwi. Oczekiwaliśmy na finał tej sytuacji. Przez dłuższy czas wpatrywali się w siebie a ja poczułem, że chce mi się kichnąć. Zatkałem nos i prosiłem aby coś się między nimi wydarzyło.
- To nie twoja wina. Razem przez to przejdziemy. Kocham cię skarbie. – powiedział Liam po czym wpił się w jej drżące wargi http://data.whicdn.com/images/47763561/tumblr_mfuen5ALot1s0o8jeo1_500_large.gif Po cichu zamknąłem drzwi od naszego pokoju.
- Widziałeś to ?? – zapytała mnie Katty.
- Oczywiście. Musimy wziąć coś ze sobą aby nie było podejrzeń. – powiedziałem zabierając ze sobą gitarę. – Ja wyjdę pierwszy a ty za chwilę. – dopowiedziałem dając jej buzi. Opuściłem pokój i przy okazji spojrzałem w miejsce przeze mnie obserwowane kilka sekund temu. Oni również zamknęli drzwi. Odłożyłem gitarę i udałem się do salonu. Zayn od razu spojrzał na mnie pytającym wzrokiem i poprosił mnie na bok.
- I co ? Rozmawiając ze sobą czy coś ?? – dopytywał.
- Coś się tak przejął ?
- Pytał mnie co może zrobić i jestem ciekawy. – odpowiedział szczerząc się do mnie.
- Poszliśmy tak jak mnie prosiłeś zauważyliśmy, że ze sobą rozmawiają a po chwili Liam zaczął ją całować. Zamknęliśmy drzwi a kiedy je otworzyliśmy wrota od Caroline pokoju były zamknięte więc to chyba dobry znak. – powiedziałem puszczając mu oczko.
- W końcu ze sobą porozmawiają. – powiedział zadowolony z siebie. Nie chcieliśmy im przeszkadzać dlatego podłączyliśmy konsolę i najbliższe półtorej godziny zleciało nam na graniu.
- Ej nie wiem jak wy ale ja jestem głodny. – powiedział Loczek. Zdziwiło mnie to bo zawsze ja narzekam na brak jedzenia.
- Robimy coś na kolację ?? – spytał Lou a po naszych minach było widać, że nikomu nie chce się niczego przygotowywać.
- Może zamówimy pizzę ?? – zaproponowałem.
- Świetny pomysł. Zayn i Niall idźcie zapytać Liama i Caroline czy też chcą. – powiedział Harry. Spojrzałem w stronę Malika i zauważyłem dziwny uśmieszek na jego twarzy. Podnieśliśmy leniwie nasze szanowne zadki z kanapy i ruszyliśmy w stronę pokoi. Tuż przed samymi drzwiami zapytałem przyjaciela.
- Ty otwierasz ! – rzuciłem szybko chowając się za jego plecy.
- Nie no Horan ja zapukam ty otwierasz. – wtrącił.
- Nie bo starszym się ustępuje. – odpowiedziałem śmiejąc się.
- Mam nadzieje, że im nie przeszkadzamy. – powiedział już ciszej. Chwilę się podroczyliśmy po czym przyszedł Harry.
- I co chcą jakąś pizzę ? – spytał.
- Nie wiemy. – odpowiedziałem.
- Jak to ?
- Kłócimy się kto ma wejść pierwszy. – powiedział Zayn a ja przytaknąłem.
- Jejku wy to zawsze macie problemy.  – wtrącił Harry i chwycił za klamkę. Usłyszałem pukanie i otwierające się drzwi. Wyjrzałem przez ramię Hazzy i doznałem szoku (gif w celu zobrazowania xD) http://img2.cda.pl/g/57329_4dd789b61034c94dbef7ae10fb0e08ba.gif
- Ehhhh…. trzeba było nie wchodzić. – powiedział lekko zawstydzony Harry.
- Dokładnie. – powiedziałem równo  z mulatem. Wróciliśmy zmieszani do salonu i powiedzieliśmy Lou aby dla nich nie zamawiał pizzy. Po pół godzinie dostarczono nam przepyszną i cieplutką pizzę, którą jak na mnie przystało zjadłem ze smakiem. Około 20 zaczęliśmy wędrówki ludów do łazienki ponieważ była nas 10 a tylko dwie łazienki. Postanowiłem wykąpać się na samym końcu więc siedziałem sobie najwygodniej na świecie na fotelu z gitarą w dłoni. Patrzyłem jak kolejna osoba wychodzi lub wchodzi do łazienki, zamyka się w pokoju. Delikatnie szarpałem struny wydając z nich spokojną melodię. Kiedy nadeszła moja kolej bo jedna z łazienek była wolna z pokoju wyszła Caroline w króciutkich spodenkach i koszulce Liama. Widziałem nawet w pół mroku jej szeroki uśmiech na twarzy. Nie wiem czy mnie nie zauważyła po bezpośrednio podeszła do lodówki wyciągając z niej dwie buteleczki wody. Siedziałem cicho przypatrując się sytuacji. Chwilę po niej w kuchni zjawił się sam Payne w bodajże czarnych bokserkach.  Czy ja naprawdę jestem niewidzialny ??  Fakt miałem na sobie czarne rzeczy a gitara była obok mnie.
- Dla mnie ta woda? – spytał Liam obejmując ją od tyłu.
- Oczywiście. – odpowiedziała i lekko zachichotała. Obróciła się powoli w jego stronę obejmując go rękoma wokół szyi.
- A co tutaj się dzieje ? – zapytał Loczek wchodząc do salonu. Zacząłem się śmiać w niebo głosy widząc go w bardzo ale to bardzo obcisłych gatkach.
- Nic się nie dzieje. – odpowiedział mu Liam ale kiedy spojrzał na jego strój również wybuchł śmiechem.
- Ciekawy strój Haroldzie. – powiedziała Caroline.
- No co wy chcecie od moich slipek ?? – powiedział to tak dziwnym głosem, że spadłem z fotela. – Eh wy się tam na modzie nie znacie. – udawał, że się obraził i uciekł do pokoju.
- Niall byłeś już w łazience ?? – spytała mnie Carola.
- Nie jeszcze nie ale jak chcesz to idź poczekam. – odpowiedziałem na co ona podeszła i dała mi buziaka w policzek.
- Ej bo będę zazdrosny. – wtrącił Liam. Ona puściła mu oczko i udała się do łazienki.
- I jak tam sprawa z twoją lubą ?? – spytałem kiedy zostaliśmy sami.
- Wszystko już na szczęście w porządku. Porozmawialiśmy i wszystko sobie wyjaśniliśmy. – odpowiedział z uśmieszkiem.
- Liam Sory ale byliśmy pytać się o to czy chcecie pizzę i widzieliśmy chyba za dużo. – powiedziałem.
- Nooo…… nic się nie stało. – wtrącił klepiąc mnie po ramieniu. – Dobranoc stary.
- Dobranoc zakochańcu. – odpowiedziałem. Chwilę później wróciła Katty i już ja mogłem zająć łazienkę. Poszło szybko i po chwili wylegiwałem się pod ciepłą kołderką.
- I jak między Li a Caroline ? – zapytała.
- Dobrze pogodzili się. – odpowiedziałem.
- A co wy tacy zawstydzeni wróciliście kiedy poszliście zapytać ich o pizzę ??
- Ponieważ zobaczyliśmy ich w łóżkowej sytuacji.
- Aaaa dobranoc skarbie. – powiedziała całując moje miękkie usta.


Tak więc wracam z dłuższym rozdziałem niż ostatnio ;D Mam nadzieję, że zwiększy się liczba czytających i komentujących ♥ Już wrzesień ehhh ...... klasa maturalna to nie przelewki :c Jednak postaram się cały czas coś pisać ;) Mam nadzieje, że nie przerazicie się tych gifów :P Wolicie jak one są czy nie ?? Dziękuje bardzo miśki za 16595 wejść ♥ Liczę na wasze komentarze :3 Powodzenia w szkole i BIG KISS ♥♥♥ 

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 55 ♥

***Eleanor***
Bałam się kiedy karetka przewiozła mnie do szpitala bo obawiałam się najgorszego. Stan przedrzucawkowy to jeszcze nie wyrok. Udało się i wszystko jest dobrze. Dzisiaj w sobotę miał przyjechać po mnie Louis. Rano otrzymałam wypis ze szpitala oraz wskazówki na następne miesiące. To już marzec więc do porodu niecałe trzy miesiące. Zastanawiam się jak to będzie. Chowając piżamę, gazety, kapcie i inne drobiazgi pomyślałam, że chcę aby maluszek był już z nami. Około 13 usłyszałam pukanie do drzwi.
- Witaj przyszła mamusiu.  – powitała mnie Katty z Caroline a za nimi wszedł Liam i Niall.
- O witajcie przepraszam ale nie spodziewała się was tutaj. – powiedziałam zdziwiona.
- Tak wiemy, że miał przyjechać Lou ale w takim stanie nie dałby rady prowadzić. – odpowiedział mi Niall.
- Byliśmy wczoraj w barze. – dopowiedziała Katty.
- To twoje ? – spytał Liam łapiąc na torbę.
- Tak, tak. Możemy już iść. – powiedziałam zadowolona. Droga do domu zleciała mi szybko bo bardzo stęskniłam się za domowym łóżeczkiem.  W domu przywitało mnie 5 nietrzeźwych buziek.
- Witaj El. – powiedział Hazz z Zaynem podnosząc butelki z wodą jakby chcieli wznieść toast.
- Hej a gdzie mój narzeczony ? – spytałam.
- W łazience poszedł się ogarnąć. – odpowiedziała Evelyn. Liam zaniósł moją torbę do pokoju a sama zajrzałam do łazienki gdzie spotkałam Lou.
- O już jesteście. – powiedział przytulając się do mnie. Świeżo wykąpany i ogolony wcale nie wyglądał jakby wczoraj wypił za dużo. – Stęskniłem się za wami. – dokończył lekko całując moje usta. Wyszliśmy z łazienki i udaliśmy się do pokoju.
- Lou co dalej ? – spytałam siadając na łóżku.
- O co chodzi ??
- Poród zbliża się ogromnymi krokami. Ty wyjedziesz za kilka dni a co ja mam zrobić ? – spytałam.
- Masz jeszcze dziewczyny, które chodzą do końca kwietnia do szkoły i mają matury więc do mojego wolnego nie będziesz sama. – odpowiedział łapiąc mnie za ręce.
- Skarbie ale po maturze dziewczyny z pewnością będą chciały wyjechać na studia. – wtrąciłam.
- A może wrócisz do Manchesteru tam będziesz miała mamę i znajomych. – powiedział niepewnie. – Albo któraś z dziewczyn wybiera się tam na studia. Musimy zapytać. – dopowiedział już z większym przekonaniem.  Może Louis ma rację wrócę do Manchesteru i tam się zaklimatyzuję jednak najpierw muszę porozmawiać z dziewczynami. Wyjrzałam do kuchni a tam nieprzytomna Ashley i Evelyn. Na sofie spał Harry i Zayn więc udałam się do pokoju Katty. Delikatnie zapukałam i otworzyłam drzwi.
- Kat możemy chwilę porozmawiać ? – spytałam kiedy zobaczyłam jej postać siedzącą przed laptopem a Nialla z gitarą na łóżku.
- Oczywiście coś się stało ? – zapytała odchodząc od biurka.
- Wiesz dobrze, że jestem blisko porodu a wy chyba nie będziecie tutaj studiować dlatego przyszłam się zapytać czy masz zamiar wyjechać. – powiedziałam na jednym oddechu.
- My wszystkie mamy zamiar wyjechać. Ja planuje przeprowadzkę do Leeds, Ashley do Liverpoolu, Evelyn robi rok przerwy w Newcastle lub Cardiff. Natomiast Caroline wacha się między Londynem a Manchesterem więc chyba będzie najlepiej jak z nią porozmawiasz. – odpowiedziała uśmiechnięta. Podziękowałam jej za informację i udałam się do pokoju naprzeciwko. Zapukałam i otworzyłam drzwi. Carola siedziała po turecku na łóżku Liam opierał się o jej nogi i razem przeglądali jakiś zeszyt.
- Nie przeszkadzam ? – spytałam.
- Nie skądże. Właśnie powtarzałam materiał a Li mi pomagał. – odpowiedziała czule całują Liama w czoło. – Czy coś się stało ? – spytał Payne.
- Dowiedziałam się, że wszystkie wyjeżdżacie na studia i słyszałam o twoim wyjeździe do Londynu lub Manchesteru czy to prawda ? – spytałam siadając na krzesło obok biurka.
- Tak ale to gdzie pojadę zależy od tego gdzie mnie przyjmą. – odpowiedziała. – Właśnie El ja też chciałam cię o coś zapytać. – dopowiedziała a Liam uważnie wsłuchiwał się w jej słowa.
- Słucham cię.  – powiedziałam.
- Gdybym dostała się na uczelnię do Manchesteru mogłabym się u ciebie zatrzymać przez jakiś czas ? – zapytała a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Miałam cię o to pytać. Oczywiście, że będziesz mogła a po za tym nie chcę mieszkać sama. – powiedziałam na co ona wstała i się do mnie przytuliła.  Ucieszyłam się, że będę mieć lokatorkę a co najważniejsze, że nie będę sama podczas nieobecności Louisa. Wróciłam do pokoju gdzie Lou leżał na łóżku a przed sobą miał laptopa.
- I co dowiedziałaś się czegoś ?? – zapytał.
- Caroline może będzie się przeprowadzać do Manchesteru. – odpowiedziałam uśmiechnięta zajmując wolne miejsce koło niego. -  Co oglądasz ?
- Ehhhh………. myśleliśmy, że nikt nie wie gdzie jesteśmy a tutaj proszę bardzo. – mówił otwierając przeglądarkę. – Serwis plotkarski najwyraźniej ktoś z ich redakcji był wczoraj w klubie i porobili nam kilka fotek. – dokończył a po jego minie było widać, że jest mu głupio. Spojrzałam na zdjęcia : Niall z Kat przy stoliku, Carola z Liamem w pocałunku na parkiecie i kilka następnych ujęć. Oglądałam dalej i w końcu zobaczyłam zdjęcie pijanego Louisa, który sięgał po kolejny kieliszek. Pozostałe zdjęcia pokazują ich akurat jak zbierają się do wyjścia. Najlepsze było to, że na żadnym zdjęciu  nie widać twarzy dziewczyn. Dwa wyjścia albo kiepski fotograf albo chciał uratować im trochę anonimowości.
- Okropne zdjęcia. – skomentował krótko Lou.
- Bardzo twarzowe. – zaśmiałam się. -  Na szczęście nie obściskujesz się z żadną laską. – dopowiedziałam.
- Jakbym mógł zdradzić moją ukochaną i rosnące szczęście ? – zapytał dotykając mojego brzucha po czym go ucałował.
- Będziesz wspaniałym ojcem. – powiedziałam kiedy położył się obok mnie trzymając dłoń na moim brzuchu.
- A ty cudowną matką. – odpowiedział całując lekko moje usta. – Właśnie kochanie co ze ślubem wiesz przecież, że chcę aby nasze maleństwo miało moje nazwisko tak samo jak ty.
- Ale czy ty chcesz to uczynić przed porodem czy po ?
- Najlepiej przed. Jest połowa marca to może na początku kwietnia ? – spytał a mnie zamurowało. Fakt i szybciej tym lepiej i mniejsze ryzyko, że w trakcie ceremonii zacznę rodzić.
- Tak tylko jestem ciekawa jak na to zareagują nasi rodzice.
- Muszą się z tym pogodzić innego wyjścia nie widzę. Ja zajmę się salą, całą ceremonią i jej oprawą a ty skarbie wybierz wystrój Sali, suknie oczywiście a razem ustalimy menu i listę gości. Co ty na to ? – zapytał a ja nawet nie wiem kiedy on sięgnął po kartkę i wszystko uważnie zapisywał.
- Może być tylko gdzie odbędzie się wesele ?? -  zapytałam bo my jesteśmy z dwóch różnych miast a teraz mieszkam w Berlinie.
- Najlepiej w Manchesterze bo i twoi bliscy i moi bliscy będą mieli nie za daleki dojazd.
- Widzę, że ci na tym bardzo zależy. – powiedziałam łapiąc go za dłoń kiedy jeszcze dopisywał coś na kartkę.
- Chcę abyś uczyniła mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Kocham was a to, że będziemy małżeństwem to tylko formalność bo nic nie zmieni moich uczuć do ciebie. – powiedział a w moich oczach poczułam łzy. Nie odpowiedziałam mu nic tylko pocałowałam go najczulej jak potrafiłam.
- Cieszę się, że trafiłam na tak wspaniałego faceta jak ty. – odpowiedziałam gładząc jego policzek swoją dłonią. Nie wiem kiedy a dobiła już godzina 15:30. Strasznie szybko leci ten czas w obecności Louisa i chłopców. Wyszliśmy z pokoju a po całym mieszkaniu roznosił się zapach przypraw i jakiejś sałatki.
- Zaklepujcie sobie dwa, trzy dni na początku kwietnia. – powiedział Lou kiedy byliśmy już przy stole.
- A po co ? – zapytał Niall, który miał już pełną buzię jedzenia.
-A po to, żeby bawić się na naszym weselu. – odpowiedział a dziewczyny aż podskoczyły. Obiad zjedliśmy w spokoju a później posypała się lawina pytań. Dziewczynki z chęcią zgodziły się mi pomóc. Czułam, że to będzie cudowny dzień. Z nudów włączyłam laptopa i zaczęłam przeglądać suknie ślubne. Co jedna to lepsza ale zapomniałam o tym, że jestem w ciąży i nie zmieszczę się w żadną z nich.  Zanim straciłam całkowicie humor w wyszukiwarkę pisałam ,,Suknie ślubne dla ciężarnych’’ po dłuższych poszukiwaniach znalazłam krój, który spodobał mi się najbardziej
http://www.boskislub.pl/wp-content/uploads/2013/02/db0649e66d.jpg Była po prostu idealna, czym prędzej wydrukowałam sobie zdjęcie i udałam się do dziewczyn.

***Harry***
Czyli to prawda Louis się żeni. Zawsze myślałem, ze tym pierwszym będzie Liam a tutaj taka niespodzianka. Do dziś pamiętam nasz pocałunek w łazience. Może warto przyznać się do tego ???  Nie, nie mogę zniszczył bym sobie i jemu życie. Chcę aby był szczęśliwy, z pewnością sprawdzi się w roli męża i ojca ale co z zespołem ?? Czy zejdziemy na dalszy plan bo Lou zawsze powtarza, że dla niego rodzina jest najważniejsza. Nie zadręczam się tym na razie. Cieszę się chwilą i tym, że mogę spędzić te kilka dni przy Ashley. Eleanor pokazała nam zdjęcia z wczorajszego wypadu do baru. Szczerze nie jestem zachwycony tymi fotkami ale dobrze, że nie widać twarzy dziewczyn. Nadal chcemy aby pozostały anonimowe by nie odczuły na sobie wszystkich hejtów. Oglądając te zdjęcia zdałem sobie sprawę, że fanki Liama najbardziej ucierpią patrząc na nie. Ujęcie zdjęcia jest takie, że wyraźnie widać, że to Liam i na dodatek całujący się z dziewczyną. Wszystko dobrze widać po za twarzą. Po obiedzie dostałem smsa od Simona, że chce nas widzieć wszystkich w studiu nagraniowym.
- Chłopcy jedziemy do studia. – krzyknąłem wychodząc z pokoju. Po chwili wszyscy pojawili się w drzwiach oczekują wyjaśnień. -  Simon chce się z nami widzieć. – dopowiedziałem. Ubraliśmy się i ruszyliśmy do naszego niezawodnego busika. Dzisiaj mieliśmy sobotę czyli w środę czekał nas powrót do UK.  Kiedy zajechaliśmy pod studio okazało się, że nikogo tam nie ma. Wściekli siedzieliśmy w samochodzie dobre pół godziny.
- O panowie wy już jesteście. – powiedział Simon kiedy otworzył drzwi od samochodu.
- Tak jesteśmy tutaj już ponad pół godziny. – odpowiedział lekko zdenerwowany Zayn.
- Harry nie napisałem ci o której macie być ?? – zapytał.
- Nie !!! Gdybyśmy wiedzieli o której będziesz przyjechalibyśmy chwilę za tobą. – odpowiedziałem. Wkurzył mnie cholernie no ale cóż. Weszliśmy do środka gdzie zajęliśmy dobrze znane nam miejsca.
- Słuchamy dlaczego chciałeś się z nami spotkać. – zaczął Liam.
- Po pierwsze wasze zdjęcia na portalu plotkarskim. Chcecie być rozpoznawalni jako piwosze z baru czy jako boysband ??
- Jesteśmy tylko ludźmi !!! Mamy prawo do robienia tego co chcemy. – syknął Niall.
- Wracając do rzeczy zostajecie dłużej w Berlinie ponieważ w przyszły czwartek i sobotę dacie tutaj dwa koncerty a później kilka wywiadów. – powiedział a nam automatycznie poprawiły się humory. Jakbym od razu zapomniał mu tego pół godzinnego poślizgu.
- Muszę wam znaleźć jakiś hotel blisko miejsca koncertu. – powiedział Simon otwierając laptopa.
- A nie możemy po prostu zostać dłużej u dziewczyn ? – zaproponował Liam a my zaczęliśmy cieszyć się jak debile.
- Jeśli dla dziewczyn to nie problem to oczywiście. – odpowiedział z lekkim uśmiechem. – Właśnie Liam twoje fotki z Caroline są najgorsze. – dopowiedział a Li aż zrobił się czerwony ze złości.
- Dlaczego niby ? – spytałem za niego.
- Chłopcy postawcie się na miejscu waszych fanek wiecie jak one musiały się poczuć oglądając te zdjęcia ??
- Simon ale ona jest moją dziewczyną !!! Dlaczego nie mówiłeś tak jak byłem z Danielle ?? – krzyknął Liam.
- Mieliście zdjęcia jak dajecie sobie buziaki i ich była z dwa góra trzy a teraz widać jak się całujecie.  Chcesz stracić fanki ?? – spytał go z dość dziwną miną Simon.
- Japier**** Simon !!! To co mam nie wychodzić nigdzie z moją dziewczyną czy trzymać się od niej z daleka ?? Mam fanki tak to one powinny zrozumieć, że jestem z nią szczęśliwy a nie przez jakieś zdjęcia nagle mnie nienawidzić !!!!!!!!!! – krzyczał wściekły Liam a ja z chłopakami przytrzymywaliśmy go aby nie zrobił nic głupiego. Posadziliśmy go na sofie co chwilkę zerkając w jego stronę. 
- Liam teraz jesteście na fali korzystajcie z tego na miłość jeszcze przyjdzie czas. – odpowiedział z cwaniackim uśmiechem a we mnie coś zaczęło się gotować. Liam wstał i wyszedł trzaskając drzwiami jak najmocniej potrafi. Siedzieliśmy w ciszy dopóki Simon się nie odezwał.
- Wytłumaczcie mu później, żeby się tak nie denerwował.
- Coś jeszcze ?? – spytał rozdrażniony Niall.
- Nie możecie iść ale wpadnę do was tak za dwie godzinki porozmawiać z dziewczynami. Tylko pilnujcie się panowie. – dokończył i opuściliśmy studio. Nerwy Liama udzieliły mi się przez co przeklinałem pod nosem na wszystko. Gdy w końcu opuściliśmy budynek zobaczyliśmy Payne’a stojącego przy busie z papierosem w dłoni. Stanąłem zdziwiony przypatrując się mu co robi. Nie dowierzałem, że nasz opanowany, przeciwnik tytoniu pali.
- CO ty robisz ?? – spytał Lou zabierając mu fajkę.
- Musiałem się od stresować. – odpowiedział. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do dziewczyn. Usiadłem na kanapie obok mnie Niall i Louis. Zayn zasiadł przy stole a Liam poszedł chyba do łazienki.
- Co chciał Simon ? – zapytały dziewczyny chórkiem.
- Zjechał nas za fotki z baru, powiedział, że zostajemy tutaj jeszcze tydzień bo damy dwa koncerty i kilka wywiadów oraz to, że przyjedzie z wami porozmawiać. – powiedziałem.
- Gdzie Liam ? – zapytała Carola.
- Chyba w łazience. – odpowiedział jej Zayn a ona odwróciła się na pięcie i poszła przed siebie. Opowiedzieliśmy dziewczynom o całej akcji z Simonem.
- A to szmaciarz jeden. – skomentowała krótko Ash.
- Niech on sobie nie myśli, że ja będę z nim normalnie rozmawiać. – powiedziała Caroline, która najprawdopodobniej słyszała naszą opowieść. Tak jak mówił Simon przyjechał około godziny 20:30 a my wszyscy siedzieliśmy już sobie wygodnie w piżamkach.
- Dobry wieczór wszystkim. – przywitał się a Liam od razu wrócił do pokoju. – Dziewczęta czy możemy porozmawiać ? – zapytał.
- Zapraszamy. – powiedziała z opanowaniem Katty.
- Czy to nie będzie problem aby panowie zatrzymali się u was jeszcze przez tydzień ? ?
- Nie oczywiście to dla nas czysta przyjemność. – odpowiedziała mu Evelyn.
- Tylko proszę was zachowujcie się jakoś jak będziecie chcieli gdzieś wyjść. – dopowiedział a jego wzrok wylądował na Caroline.
- Sugeruje pan coś ? – zapytała go lekko zdenerwowana.
- Po prostu nie chcę aby chłopcy stracili fanów przez wasze widzimisie. – powiedział pewny siebie.
- Widzimisie ??? Fanów czy tylko osoby, które kupują ich płyty i książki ?? Które przychodzą na koncerty i M&G ?? Prawdziwi fani zostaną z nimi nawet po obejrzeniu tych zdjęć !!! – powiedziała już wściekła Carola.
- Nie denerwuj się. Chodzi mi o to aby nic nie stawało na ich kontynuacji kariery bo na miłość przyjdzie jeszcze czas. Teraz ważna jest praca. – powiedział a ja czułem, że w każdej z nich coś pękło a niestety zwłaszcza w Caroline bo ona trochę się nacierpiała zanim stała się dziewczyną Liama.
- Nierób z nich bezuczuciowych robotów, którzy mają zarabiać grube miliony bo wy tak chcecie !!!!!!!!!!!! OPAMIĘTAJ SIĘ !!! To też ludzie mają uczucia i mają pełne prawo do robienia tego co chcą. – krzyknęła Ashley.
- Nie kontynuuję z wami tej rozmowy bo do niczego dobrego nie dojdziemy. Dobranoc. – powiedział po czym opuścił mieszkanie. W całym pomieszczeniu panowała okropna cisza. Każdy bał się odezwać.  Po dłuższej chwili było tylko słychać stukanie palcami o blat stołu. Dziewczyny bez słowa rozeszły się do pokoi. Kiedy szedłem do Ashley słyszałem tylko jedno zdanie Caroline ,, Jeśli oni będą kazali ci wybierać między mną a fankami ja odejdę aby nie stać wam na drodze do dalszego sukcesu.’’ po czym drzwi się otworzyły i wybiegła Caroline. Kiedy położyłem się przy boku Ashley słyszałem jej cichy płacz.
- Kochanie czemu płaczesz ??
- A co jeśli to jesz prawda, że my jesteśmy przeszkodą dla was ?? Harry ja nie chcę abyście stracili fanów. – powiedziała odwracając się do mnie. Wtedy zobaczyłem jej zapłakane oczy.
- Skarbie nie myśl sobie, że fanki są ważniejsze od was.  Co prawda kochamy ich bardzo ale wy zajmujecie całe nasze serduszka. – powiedziałem przytulając ją do siebie.
- Naprawdę ??
- Oczywiście. – odpowiedziałem zatapiając się w jej słone od łez usta.


Misiaki <3 i co sądzicie o tym rodziale ?? widzę, że więcej osób odwiedza bloga ale mało komentuje coś nie tak ?  Czy może już za długo ?? Dziekuję za 16476 wejść ♥ jesteście cudowni <3 W Zakładce KONTAKT znajdziecie namiary na mnie albo możecie tam zostawić konkatk do siebie ♥ Dziękuje tym co zostali i tym co przybyli <3 Kocham was ;***

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Informacja !!!!!!!


Tak więc moi kochani chcę wam podziękować za 16341 wejść <3 to niesamowite, że tyle osób odwiedziło mojego bloga.
Miałam dwie długie przerwy nie wiem czy to było przez szkołę czy przez brak weny :/ nie chciałam was zanudzać ale widzę teraz jak to odbija się w stastykach.
Mimo tego, że rzadko dodawałam posty wy nadal wchodziliście i jestem wam za to ogromnie wdzięczna<3  Zastanawiam się czy teraz tak mało osób wchodzi i komentuje
rozdziały z uwagi na to, że są wakacje czy dlatego, że skreśliliście już bloga. Chciałabym wiedzieć co o tym sądzicie.. ... Ja naprawdę będę robić co w mojej mocy aby
rozdziały dodawać częściej ale różnież chcę zobaczyć te wszystkie osoby, które wchodziły wcześniej i czytać o waszych odczuciach po przeczytaniu.
Wiem może wymagam za dużo ale nie wiem co robić dalej ??? Mam w głowie plan na następne rozdziały ale jeśli stracę was to nie będzie już nic :c
Błagam was po raz kolejny jeśli tutaj jesteś i to widzisz daj znać, że byłeś/ byłaś nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy świadomość tego, że ludzią podoba się to co piszę.


W górnych kartach macie zakładkę ,,KONTAKT'' w tych miejscach możecie mnie złapać, zapytać o nowy rozdział bądź być informowanym o nowościach :D

Przy okazji zapraszam również na mojego drugiego bloga, którego zaczęłam na początku roku ale dopiero teraz wzięłam się za niego ;D http://over-again-with-you.blogspot.com/  ♥

                                                                            ~ wasza Blogerka ♥

wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział 54 ♥


Uciekała mi przez cały park nie dając się dogonić. Chowała się za drzewami a nawet latarniami śmiejąc się przy tym jak dziecko. Ja próbowałem ją złapać a nawet w pewnym momencie mignął mi blask flesza. Dopiero pod samą bramą od bloku czekała ma mnie z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Szybka jesteś. – powiedziałem blokując jej drogę ucieczki.
- Dobrze wiesz, że jestem szybka nie tylko w bieganiu. – puściła mi oczko po czym lekko musnęła moje usta a ja miałem chrapkę na więcej. Powoli i bardzo cicho przedostaliśmy się pod drzwi a po ich przekroczeniu zdjęliśmy buty i odłożyliśmy bluzy. Spokojnym krokiem zaczęliśmy zmierzać do jej sypialni. Tuż przy samych drzwiach złapałem ją w pasie i zacząłem całować. Muszę przyznać, że brakowało mi jej dotyku, smaku i ciepła.
- Liam skarbie ja rano muszę wstać przecież wiesz. – wymruczała odchylając głowę do tyłu kiedy ja składałem pocałunki na jej szyi.
- Oj dobrze. – powiedziałem odsuwając się od niej. W pokoju panowała ciemność a nie zapalaliśmy światła z uwagi na otwarte okno w pokoju. Z torby wyjąłem pierwszą lepszą koszulkę i szybko odwiedziłem łazienkę. Kładąc się do łóżka poczułem, że już w nim ktoś jest jednak nie była to moja dziewczyna. Odsunąłem lekko kawałek kołdry i zobaczyłem śpiącą Katty. Obudziła się dopiero wtedy gdy poczuła chłód.
- aaaaaaaaaaaa…. – krzyknęła. – Liam co ty tutaj robisz ? – spytała zaspana.
- To pytanie bardzie powinienem kierować do ciebie.  – odpowiedziałem a Carola weszła do pokoju.
- Niall zjadł tyle fasolki, że w pokoju jest gorzej niż w komorze gazowej. – powiedziała poprawiając włosy.
- To ja może pójdę do salonu na kanapę. Skarbie dasz mi jakiś koc i poduszkę ? – poprosiłem wstając z łóżka.
- Nie Liam ja pójdę do Horana z nadzieją, że chociaż odrobinę się wywietrzyło. – powiedziała podnosząc się spod kołdry. Katty wyszła razem z Caroline z pokoju a ja mogłem wygodnie zająć miejsce pod ciepłą kołdrą. Po chwili wróciła moja ukochana i położyła się przy moim boku.
- Otworzyłyśmy okno aby się tam nie udusili. – powiedziała przytulając się do mnie.
- Wiesz jak ja się stęskniłem za tobą. – powiedziałem obejmując ją.
- Ja też tęskniłam ale to przez pracę, szkołę dlatego tak rzadko się widujemy. – odpowiedziała jeżdżąc palcem po mojej koszulce.
- Musimy wytrzymać jeszcze dwa i pół miesiąca i wolne. – powiedziałem uradowany.
- A ile wolnego będziecie mieli ??
- Prawdopodobnie cały czerwiec ale może i więcej ale to zależy od menadżerów.
- Świetnie będziemy mogli nadrobić stracony czas.
- Tak chyba w sypialni. – powiedziałem starając się na tyle cicho aby tego nie usłyszała.
- Tam też nadrobimy. – wtrąciła śmiejąc się po czym zaczęła przybliżać się do mnie. Zatraciłem się w jej ustach i chciałem aby się nie odsuwała jednak wyszło jak wyszło.
- Dobrze, że jesteś. – powiedziała całując mnie w czoło.
- Cieszę się, że nadal jesteśmy razem. – odpowiedziałem jej tym samym gestem.
- Jakieś plany na wakacje ?? – spytała.
- Mam zamiar zabrać cię do Wolverhampton  a później coś się wymyśli a ty już się zastanawiałaś nad czymś ??
- Muszę jechać do Londynu i Manchesteru zobaczyć uczelnie.
- Mam mądrą dziewczynę.
- Dziękuje ja za to mam utalentowanego i seksownego chłopaka. Dobranoc słońce. – powiedziała i wtuliła się we mnie.

*************
Rano jak zwykle obudził mnie dźwięk alarmu z telefonu. W takich chwilach miałam i mam nadal ochotę wyrzucić do przez okno. Jednak dzisiejszy poranek różnił się od wcześniejszych dlatego, że był obok mnie Liam. Spojrzałam na zegarek 6:25 szlak by to trafił dlatego jeszcze muszę chodzić do tej szkoły ?? Leniwie podniosłam się z łóżka po czym zaczęłam szukać ciuchów do szkoły. Zdecydowałam się na http://www.faslook.pl/media/cache/9e/95/9e955f6820dae9e73909e768fb0f4dd9.jpg a włosy spięłam w luźnego koka. Lekko się pomalowałam i nim się obejrzałam dochodziła 6:50. Po ciuchu zabrałam torbę z pokoju i poszłam zjeść jakieś śniadanko. Zobaczyłam, że za oknem nie jest za wesoło wróciłam się po moją miętową marynarkę. Kiedy posprzątałam w kuchni poszłam zajrzeć do pokoju dziewczyn. Każde lekko z nich otwierałam patrząc czy śpią i co najlepsze, że wszystkie zastałam w dość prywatnej i intymnej sytuacji chyba nie muszę mówić w jakiej. Widocznie tylko ja wybieram się dzisiaj do szkoły. Gdy przeglądałam zeszyty z pokoju wyłonił się Louis.
- Dzień dobry. – powiedziałam biorąc łyk kawy.
- Cześć a ty już nie śpisz ?? – spytał nalewając sobie kawy.
- Jak widzisz wybieram się do szkoły. – odpowiedziałam. – A ty co tak wcześnie wstałeś ?
- Praktycznie to nie mam pojęcia ale zaraz idę spać. – powiedział biorąc łyczka i wrócił się do pokoju. Przed wyjściem zajrzałam jeszcze raz do pokoju a Liam właśnie się budził. Podeszłam bliżej łóżka i pocałowałam go w czoło.
- Śpij jeszcze miśku wczesna pora. – powiedziałam pchając go aby się położył.
- Zostań ze mną. – wtrącił ledwo żywy trzymając mnie za rękę.
- Będę około 15. – powiedziałam dając mu buziaka i wyszłam. Szczerze mówiąc to wolałabym zostać z miśkiem w ciepłym łóżeczku ale nie chcę zawalać sobie dni miesiąc przed maturą. Po drodze minęłam sklepik gdzie kupiłam sobie kolejną kawę. W szkole natomiast wiele osób wypytywało mnie o dziewczyny przez co musiałam kłamać.  W duchu modliłam się aby ten dzień zleciał jak najszybciej bo naprawdę nie chciało mi się siedzieć w szkole. Na jednej z przerw zadzwonił mój telefon.
- Cześć Caroline z tej strony Pani Bieler. Mogłabyś przyjść dzisiaj do pracy tak na 16 bo Amanda się nie odzywa. – mówiła a ja już całkowicie straciłam na wszystko ochotę.
- Oczywiście przyjdę tylko mogę się spóźnić bo do 15 mam zajęcia w szkole. – odpowiedziałam.
- Dobrze nic nie szkodzi. Do zobaczenia. – pożegnała się. Pracuję jako kelnerka w jednej z kawiarenek. Super nie dość, że będę w domu po 15 to jeszcze w robocie będę siedzieć do 21 lub 22. NORMALNIE ŚWIETNIE. Wściekła wysiedziałam resztę lekcji i w nerwach wróciłam do domu. W salonie, który był połączony z kuchnią siedzieli wszyscy oprócz Louisa i Liama.
- Cześć wszystkim. – powiedziałam a dziewczyny siedziały z ogromnymi uśmiechami na twarzy. Przecież wiem co się u nich działo dlatego nie dziwie się, że mają takie miny. Zaniosłam torbę do pokoju przekładając klucze, portfel, słuchawki, telefon i pomadkę do mniejszej torebeczki. W kuchni szybko nałożyłam sobie obiad a spożywając go zauważyłam, że wszyscy się na mnie patrzą.
- Gdzie się tak spieszysz ?? – zapytał Harry.
- Jak byś nie wiedział pracuje jako kelnerka i na 16 muszę iść do pracy. – odpowiedziałam. Kiedy skończyłam jeść szybko opłukałam talerz i pobiegłam poprawić makijaż.
- Wiecie co nie czekajcie na mnie z kolacją bo sama nie wiem o której wrócę. To na razie. – krzyknęłam i wyszłam z domu. Do kawiarni miałam 15 minut drogi więc wcale się nie spieszyłam. Całe 6 godzin w pracy to totalny horror. Nie mam pojęcia skąd wzięło się tyle ludzi. Najgorsi byli ci co wiecznie narzekali a na całą salę byłam ja z Anną. Zamykając kawiarnię wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Liama.
- Słucham. – powiedział już śpiącym głosem.
- Liam mógłbyś przyjść po mnie do kawiarenki tej co ci ją wczoraj pokazywałam ?
- Jasne daj mi 5 minut i będę. – odpowiedział po czym się rozłączył. Zanim udało nam się zamknąć kraty Liam już był w zasięgu wzroku.
- Patrz czy to nie ten Liam Payne ?? – zapytała mnie Anna. Chciało mi się śmiać ale w miarę się powstrzymałam. – On jest taki przystojny. – mówiła dalej robiąc przy tym maślane oczy.
- Cześć skarbie. – powiedział Li obejmując mnie od tyłu.
- Szybko przyszedłeś. – odpowiedziałam dając mu buziaka w policzek. – Poznaj Annę moją koleżankę z pracy. – przedstawiłam go.
- Cześć Anna jestem Liam. – powiedział podając jej dłoń a ona mało co nie zemdlała.
- To to oo był Payne ?? – spytała kiedy Li odszedł dalej rozmawiając przez telefon. – Ty z nim jesteś ?? – zapytałam.
- Jak widać jesteśmy razem.
- Szczęściara. Do jutra. – powiedziała i poszła w przeciwną stronę. W objęciach Liama wróciliśmy do domu gdzie ku mojemu zdziwieniu było bardzo cicho.
- Caroline dasz mi dzisiejsze notatki ? – spytała Ashley kiedy szłam do łazienki.
- Za moment przyjdę. – odpowiedziałam. Chłodny prysznic to czego mi dzisiaj brakowało. Stałam tam dobre 10 minut dopóki nie usłyszałam, że ktoś wchodzi do łazienki. Szybko chwyciłam ręcznik, którym się owinęłam i wyszłam spod prysznica.
- Ślicznie wyglądasz ale nie wiedziałem, że jest zajęta. – powiedział Harry, który mył zęby.
- Teraz już nie jest zajęta Loczku. – odpowiedziałam i udałam się do pokoju. Wycierając ciało z pozostałych kropel wody czułam na sobie spojrzenie Liama. Jednak go przechytrzyłam i w mgnieniu oka ubrałam piżamkę. Zaniosłam notatki Ash i mogłam się w końcu położyć.
- I jak tam w szkole ? – spytał Liam przytulając mnie.
- Dobrze a w pracy urwanie głowy. Jutro też idę ale na 14 do 20 a później mam wolne dwa dni. – odpowiedziałam już radośniej.
- Czyli cały weekend mamy dla siebie. – powtórzył moje słowa całując mnie po ramieniu.
- Dobranoc. – odpowiedziałam odwracając się do niego.

***Evelyn***
Pierwsza noc z Zaynem po jego przyjeździe to czysta magia z resztą zawsze tak jest kiedy dochodzi do zbliżenia. Rano stwierdziłam, że nie idę do szkoły bo wolę ten dzień spędzić z nim a nie nad jakimiś książkami. W moje ślady poszła Ash i Kat bo rano przy śniadaniu spotkałam je przy stole. U nich coś też musiało być bo chodziły uśmiechnięte od ucha do ucha podobnie jak ja. Najpóźniej z pokoi wyłonił się Louis i Liam. Zjedli śniadanie, a że nie mieliśmy planów na popołudnie usiedliśmy przed telewizorem. Każda z nas wtuliła się w swojego chłopaka tylko biedny Lilo siedział obok siebie.
- Jedzie ktoś ze mną do Eleanor? – spytał Louis a jedynie Liam wskazał na siebie. Kiedy się ubrali zostaliśmy sami w domu w szóstkę.
- Zagramy w coś ?? – spytał Niall.
- Ale w co proponujecie ?? – spytałam.
- Może w twistera ?? – powiedział Harry pokazując pudełko z grą. Podzieliliśmy się na dwa zespoły faceci na kobiety więc zapowiadała się świetna gra. Kilkanaście razy graliśmy w różnych parach a efektem końcowym była nasza wygrana.
- Wygrałyśmy !!! – krzyknęła Katty.
- Co chcecie w ramach nagrody ? – zapytał Zayn. Spojrzałam na dziewczyny i jednogłośnie wydałyśmy werdykt.
- Robicie kolację i jakieś przekąski bo w końcu dzisiaj jest piątek jakiś film. – powiedziałam.
- A może tylko kolację a jak wróci Lilo i Caroline wyskoczymy do baru ?? – zaproponował Harry i najwyraźniej wszystkim się spodobał ten pomysł bo chłopcy zabrali się od razu do przygotowywania. Około 19 wrócił Liam z Louisem więc mogliśmy zasiąść do stołu. Przygotowali wspaniały makaron z mięsem mielonym i jakimś sosem. Muszę powiedzieć, że nadawali by się na kucharz.
- Słuchajcie Panowie. – zwrócił się Niall do Li i Lou. – Wraca Caroline i idziemy na jakieś piwko co wy na to ?
- Super to ja skoczę pod prysznic. – powiedział Lou.
- To ja idę się przebrać. – wtrącił Li czyli się zgodzili. Chwilę po 20 przyszła Carola i najwyraźniej miała już dość.
- Co tak ładnie pachnie ? – powiedziała zdejmując marynarkę.
- Kolacja przygotowana przez Nialla, Harrego i Zayna. – powiedziała Ash.
- O z chęcią spróbuję. – odpowiedziała.
- To jedź a my idziemy się szykować. Wychodzimy do baru. – powiedziałam jej a ona w mgnieniu oka zabrała się za jedzenie. Widocznie była dość głodna bo makaron szybko znikł z talerza.  Zdecydowałam się na czerwoną sukienkę tego kroju http://z5.kowbojki.pl/a1f11ca5e885cd915968b990d172ad2a/203.jpg do tego balerinki i czerwony żakiet. Po 20 minutach byliśmy gotowi. Chwileczkę …. 20 minut ?? Dziewięć osób wyszykowało się w tak krótkim czasie !! ?? To do nas nie podobne. Katty odziała się w http://bi.gazeta.pl/im/fotomon/bloxlite/f640x640/64/63/7589d8a940.jpg Ashley w to http://www.faslook.pl/media/cache/9b/e8/9be845732cb78042268044051826fa5f.jpg a Caroline w to https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6rZ2vbuSLsg0O4W3HBmc2V_K2O6T9lsNRLuINBvSLmxlYvukYWP3ZyqOTOmjNT8r2txEuxJOFh9AJuQz5BtPGUbs4CyJ_mWbk2Eo5fS3aLDBeN4loMCPSOapkg6oZ0Jtadd0RlsEG5aw/s400/418172_327623970669648_478294963_n.jpg . Muszę przyznać, że Ash i Carola ubrały się podobnie do Liama i Harrego. Wyglądałyśmy zajebiście a faceci przebili nas o głowę http://picturesofonedirection.com/wp-content/uploads/2013/05/imagen-OneDirection.jpg
Wyruszyliśmy z domu o 20:30 i udaliśmy się do najbliższego baru. Ku mojemu zdziwieniu nie było nigdzie żadnych dziennikarzy ani paparazzi. Czyżby nie wiedzieli gdzie znajdują się chłopcy ?? W barze zaczęliśmy od małego piwa a z czasem stawka zaczęła rosnąć. Nie wiem nawet kiedy a piliśmy już którąś kolejkę. Szumiało mi w głowie a świat stał się bardziej kolorowy. Z czasem nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Pamiętam tylko jak Lou pił jeden za drugim razem ze mną, Zaynem, Ashley i Harrym. Niall siedział z Katty przy stoliku najwyraźniej rozmawiali aby coś mówili sobie do ucha bo widziałam jak dłoń Kat jeździ po jego kolanie. Natomiast Liam z Caroline byli na parkiecie ponieważ nie był to tylko bar ale i klub takie dwa w jednym. Tańczyli na środku dotykając się, ocierając o siebie całując się praktycznie przy każdej możliwej okazji. Było widać, że świetnie się bawią bo cały czas byli uśmiechnięci. Co najlepsze wypili tylko po 3 piwa i więcej nie chcieli. Ostatnią rzecz jaką pamiętam to skończona butelka po Sherry. Nie wiem jak doszłam do domu i która to była godzina.
Rano obudziłam się z bólem głowy i niesmakiem w ustach. Nadal miałam na sobie sukienkę a kiedy spojrzałam na zegarek była 12. Leniwie podniosłam się z łóżka, ściągnęłam sukienkę a ubrałam luźny dres. Wyszłam z pokoju i zauważyłam leżących na kanapie Harrego, Ash i Louisa z butelkami wody.
- Przesadziliśmy co nie ? – wymamrotał Loczek.
- Zdecydowanie tak. – odpowiedziałam.
- Co najgorsze ja muszę jechać po El a w takim stanie nie wiem jak pojadę. – wtrącił Lou.
- Poprosisz Liama. – powiedziała krótko Ash. Złapałam butlę z wodą i usiadłam przy stole. Głowa jakby mogła to by mi eksplodowała. Po 20 minutach przyszedł Zayn również z przepitą miną jak my tutaj obecni. Wziął butelkę i usiadł obok mnie. Nie wiem po jakim czasie wyłoniła się Kat z Caroline jak nowo narodzone – no tak one tyle nie piły.
- Cześć wszystkim. – powiedziała Katty.
- Błagam ciszej. – powiedział Hazz. One się zaśmiały i zaczęły robić śniadanie. Naszej piątce zrobiły po kubku rosołku a dla siebie jajecznicę. Miałam ochotkę na takie jedzonko ale kiedy poczułam zapach jajek o mało co nie zwymiotowałam. Później zjawił się Niall i Liam od razu zaczęli zajadać się jajecznicą.
- Liam bracie możesz pojechać po moją narzeczoną .. – mówił Lou chwiejąc się na nogach. – Bo jak widzisz ja nie jestem w stanie.
- Jasne pojadę a ty idź się ogarnij. – odpowiedział. – Kochanie jedziesz ze mną ? – zwrócił się do Caroli.
- Oczywiście kociaku. Kat i Niall jedziecie z nami ?? – spytała.
- Z chęcią. – odpowiedziała Katty. Zjedli przygotowany pokarm i rozeszli się do pokoi.
- Za godzinkę jesteśmy. – powiedział Niall bo jako ostatni wychodził i zamykał drzwi. Wyszli i nastała błoga cisza. Nie wiem kiedy i dlaczego ale zasnęłam na stole.


witajcie dziubaski ♥ I co sądzicie o tym rozdziale ?? Może być czy nie za bardzo ?? po za tym OGROMNE dzięki za 16150 wejść i 641 komentarzy ♥ zadziwiacie mnie ale mam jedną prośbę komentujcie bo przez to dajecie mi znak, że to czytacie ♥ I zapraszam do udziału w ankiecie na samej górze po waszej prawej stronie ♥ Chcesz być informowany o nowym poście : zostaw swoje tt lub ask.fm ♥ Jeśli nie chcecie aby inni to widzieli u góry jest zakładka KONTAKT i tam macie namiary na mnie ♥ BUZIOLEE ;****

niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 53 ♥


****Madie***
Nowy rok nowe szanse więc pora zabrać się za siebie i postawić sobie nowe cele. Wyjęłam karteczkę z biurka, usiadłam na wprost okna i zaczęłam pisać. ,, Lista nowych celów na 2013 rok. ‘’ Zaczęłam się zastanawiać co w niej umieścić i nic sensownego nie przychodziło mi do głowy.
- Cześć kotku co robisz ?? – usłyszałam za plecami głos Justina.
- Stawiam sobie nowe cele. – pokazałam mu kartkę z nagłówkiem.
- O dobry pomysł. – powiedział z entuzjazmem i usiadł obok mnie. Spojrzałam na niego i zauważyłam, że zaczyna pisać coś na kartce. Patrzyłam na krajobraz za oknem a w głowie miałam pustkę.
- Spójrz….. – powiedział pokazując mi karteczkę. Wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać na głos.
- Po pierwsze więcej czasu poświęcać Belibers, po drugie znaleźć czas dla rodziny, po trzecie i najważniejsze coraz mocniej Kochać Madie.’’ – zatkało mnie po odczytaniu ostatniego punktu.
- Skarbie jesteś cudowny. – rzuciłam się na niego aż spadliśmy z fotela. Leżeliśmy na ziemi śmiejąc się w niebo głosy. Do pokoju weszła mama Justina.
- Myślałam, że jakaś szafka się przewróciła. – powiedziała ale kiedy nas zobaczyła sama zaczęła się śmiać. – Zapraszam na kakao i ciasteczka. – dopowiedziała i serdecznie się uśmiechnęła.
- Już idziemy mamo. – odpowiedział jej Justin. Pozbieraliśmy się z dywanu i zbiegliśmy na dół. W całej kuchni pachniało cieplutkimi ciasteczkami z kawałkami czekolady. Na blacie czekały na nas dwa ogromne kubki gorącej czekolady . Zabraliśmy je do góry i włączyliśmy konsolę. Zaczęliśmy grać z użyciem kontrolera ruchu. Troszeczkę potańczyliśmy i szczerze mówiąc to nie miałam z nim szans bo on tak świetnie tańczy, później pograliśmy w tenisa i pojeździliśmy na nartach.
- Masz teraz więcej czasu wolnego od szkoły prawda ?? – zapytał mnie Jus kiedy zmęczeni usiedliśmy na łóżku.
- No tak semestr zaczynam gdzieś 13 stycznia a czemu pytasz ??
- Może wybralibyśmy się gdzieś na narty ?
- Będę miała okazję nauczyć się jeździć. – powiedziałam uradowana.
- Świetnie to za przedzwonię do kurortów gdzie mają najbliższe wolne terminy i jedziemy. – odpowiedział dając mi buziaka po czym wyszedł z pokoju. Włączyłam laptopa i napisałam szybko, krótką wiadomość do dziewczyn o naszych planach i okazji do spotkania.
- Kochanie jutro wyjeżdżamy. – powiedział Jus stając w drzwiach.
- Szybki jesteś….. – złowieszczo się uśmiechnęłam. Z szafy wyjęliśmy nasze podróżne torby i wpadliśmy w wir pakowania. Dowiedziałam się, że o 9 mamy samolot.

^ Marzec ^
 ***Katty***
Ehh…….. powrót do Berlina bez chłopców to totalne bagno. Czas ciągnął się okropnie a efektem jego mijania był widoczny poprzez powiększający się brzuszek Eleanor. Właśnie weszła w 5 miesiąc ciąży i trzeba przyznać, że ten stan jej pasuje. Wygląda świetnie i chyba tak się czuje. Ze wszystkich sił staramy się jej pomagać ale same mamy teraz sporo na głowie. Zbliża się matura i na nieszczęście zaczynamy ją już pod koniec kwietnia ale terminów nie znamy jeszcze dokładnie.
- Dziewczyny może ugotujemy coś wspólnie ?? – zapytała El przejeżdżając dłonią po brzuchu.
- Jasne tylko trzeba iść do sklepu. Caroline skoczysz ze mną ?? – zapytałam.
- Oczywiście. – odpowiedziała i zaczęłyśmy zbierać się do wyjścia. Miałyśmy kupić spory kawałek ryby, warzywa, jakieś przyprawy, soki i coś na kolację. Szłyśmy parkiem, który zaczął budzić się do życia po zimowym śnie.
- Piękną mamy pogodę nie sądzisz ? – powiedziałam do Caroli.
- Tak tak…… - odpowiedziała jakby wyrwana z rozmyśleń.
- Coś nie tak ??
- Wspomnienia. ……….. – powiedziała a ja już o nic nie pytałam. W sklepie wpadłyśmy między regały i dość sprawnie poszły nam zakupy. Kupiłam dla siebie mnóstwo żelek Haribo na wypadek gdyby chłopcy przylecieli wcześniej. Wróciłyśmy do domu i zabrałyśmy się za przygotowywanie posiłku.
- Jak myślicie chłopcy przylecą do nas ?? – zapytała Evelyn.
- Nie mam pojęcia ale sądząc po dwóch teledyskach, wywiadach, podróżach i przeróżnych sesjach to wątpię bo później będą mieć więcej wolnego. – odpowiedziała jej Ashley. Kroiłam warzywa kiedy nagle Eleanor znalazła się na ziemi trzymając się za brzuch.
- Co się dzieje El ?? – spytała ją Caroline.
- Nie mam pojęcia ale cholernie boli. – odpowiedziała przez łzy. Złapałam za telefon i wezwałam pogotowie. Chwilę później sanitariusze wynosili Eleanor z mieszkania. Usiadłyśmy wszystkiego na sofie nie wiedząc co zrobić.
- Ja pojadę za nimi. – powiedziała Ashley.
- Poczekaj jadę z tobą. – wtrąciła Evelyn. Ruszyły za karetką a w domu zostałam sama z Caroline. Dokończyłyśmy obiad jednak co chwilę sprawdzałyśmy czy któraś z nich nie dzwoni do nas. Ziemniaki ugotowane, ryba i surówka gotowa więc czekałyśmy na dziewczyny.
- Oby to nic poważnego. – powiedziała Carola.
- Będzie dobrze. Może po prostu jest przemęczona…. musimy poczekać na telefon. – odpowiedziałam. – Właśnie co z tobą i Liamem ?? – spytałam po chwili.
- Hmmm…….. – zaczęła ale widziałam, że sama nie wie co dalej. - …… oznajmiłam mu, że nadal chce z nim być a on nic nie odpowiedział. – jej twarz posmutniała.
- Nic nie powiedział ??? Jak to ?? – zapytałam zaszokowana.
- Przyznał się, że źle zrobił ale moja zazdrość też źle wróży dalszemu związkowi….. Poprosił o czas więc mu go daję. – powiedziała patrząc mi w oczy. Trochę dziwnie się zachował ale cóż zrobię tak jak Niall mi radził i nie będę się wtrącać w nie swoje sprawy. Siedziałyśmy bezmyślnie wpatrując się w ekran telewizora kiedy dostałam smsa. ,,U Eleanor wykryto stan przedrzucawkowy na szczęście udało się zbić ciśnienie ale musi zostać kilka dni na obserwacji. Będziemy za 15 minut’’ – skończyłam czytać.
- Stan przedrzucawkowy to dość poważna dolegliwość jak na tym etapie ciąży. – skomentowała Caroline. Czasami nie rozumiałam jej gadki ponieważ mówiła zawiłymi słowami brzmiącymi bardziej naukowo niż ludzko. Odgrzałyśmy spóźniony obiad ponieważ dochodziła 17:30.  Dziewczyny wróciły, szybko się posiliłyśmy i usiadłyśmy na dywanie z kubkami herbaty w dłoniach.
- Słuchajcie laski wiem, że jeszcze wiele czasu mamy ale co po liceum ?? – spytała Evelyn.
- Studia kochana tylko pytanie gdzie. – odpowiedziała Ash.
- Ja już znalazłam sobie miejsce. – powiedziała Caroline.
- Gdzie ? – spytałam.
- Albo Manchester albo Londyn w zależności na którą uczelnie się dostanę. – rzekła.
- Ja zastanawiałam się nad Leeds. – wtrąciłam a dziewczyny zrobiły wielkie oczy. – No co tam mnie dobrze przygotują do roli pani menadżer. – powiedziałam.
- Mam w planach Liverpoolem. – po zastanowieniu powiedziała Ash. – A ty Evelyn ?? – spytała.
- A ja w przeciwieństwie do was mam zamiar zrobić sobie rok przerwy aby się wybawić. – odpowiedziała dumnie.
- A co na to Zayn ?? – spytała Caroline.
- Mam nadzieje, że uszanuje mój wybór tylko zastanawiam się nad Cardiff  a Newcastle. – wtrąciła.
- Życie jak w ekipie powiadasz ?? – zaśmiałam się.
- Tak tylko bez zaliczania wszystkiego co się rusza. – powiedziała i wszystkie zwijałyśmy się ze śmiechu. Posprzątałyśmy w salonie i nie wiedząc kiedy nadszedł wieczór.

*****Louis *****
Ostatnie dwa miesiące to jazda bez trzymanki. Teledysk do ,,Kiss You’’, wylot do Ghany i Japonii, następny teledysk do ,,One Way Or Another’’. Czyste szaleństwo po za tym mnóstwo sesji zdjęciowych, wywiadów i innych drobiazgów. Jednak wizyta w Afryce poruszyła nas najbardziej. Ludzie myślą sobie z pewnością, że skoro jesteśmy tacy sławni i bogaci nie przejmujemy się innymi ludźmi i tutaj jesteście w błędzie. Jako zespół a także każdy z osobna udzielamy się w różnych akcjach charytatywnych. Przykładem właśnie naszej działalności może być teledysk do ,,OWOA’’. Widok tych wszystkich małych dzieci na dodatek w szpitalu ruszył nawet największego twardziela czyli Zayna. Płakaliśmy jak dzieci bo ten widok był nie do wytrzymania….. najgorsze, że nie można było im pomóc bez szczepionki. Pomyślałem sobie wtedy o Eleanor i moim maluszku, który rośnie pod serduszkiem mojej ukochanej. Łzy spływały coraz szybciej bo nie wyobrażam sobie, że moje dziecko mogłoby tak cierpieć. Zaczyna do mnie docierać coraz bardziej fakt, że będę ojcem ale muszę załatwić jeszcze nasze wesele. Mamy dziś 8 marca czyli dzień kobiet. Ustaliliśmy z Simonem, że od jutra mamy tydzień wolnego potem znów dwa miesiące pracy i pod koniec maja aż do końca czerwca wolne !!!!!!!!!!!! A w czerwcu urodzi się moje dzieciątko. Pakując rzeczy do torby zastanawiałem się co u nich się dzieje ale nie zadzwoniłem bo na pewno bym się wygadał, że przyjeżdżamy. Z uśmiechem na twarzy położyłem się spać ze świadomością, że za kilka godzin zobaczę Eleanor i dziewczyny.
Rano pierwszy pobiegłem do łazienki a później do kuchni przepełniony pozytywną energią.
- Dzień dobry Liam. – powiedziałem wchodząc do kuchni.
- Cześć Lou. – odpowiedział spokojnie.- Co ty taki pobudzony ?? – zapytał kiedy odwrócił się w moją stronę.
- Cieszę się cholernie, że lecimy do dziewczyn a ty się nie cieszysz ?? – spytałem.
- Nie wiem czy się cieszyć czy nie. Muszę porozmawiać z Caroline i nie wiem co z tego wyjdzie. – odpowiedział.
- Coście naskrobali ?? – spytałem ponownie.
- Nic po prostu nie wiem jak zareagować na jej zazdrość. Nie musiała się od razu tak unosić. – powiedział.
- Ja jej się nie dziwię. A wy jesteście razem ?
- Poprosiłem ją o czas.
- Wiesz, że ona jest wrażliwa i może tego nie wytrzymać. Idę się pakować. – powiedziałem z powagą i wyszedłem z kuchni zostawiając go samego.  W pokoju włączyłem sobie radio wesoło śpiewając pakowałem kolejne ciuchy. Po zakończeniu czynność udałem się ponownie na dół gdzie tym razem zastałem wszystkich chłopców z ich walizkami.
- Hazz o której mamy ten samolot ?? – spytałem sięgając po wodę.
- Za półtorej godziny Pasiasty. – odpowiedział mi Loczek z uśmiechem. Wszyscy się cieszyliśmy, że zobaczymy dziewczyny tylko nie Liam. Godzinę później siedzieliśmy już w poczekalni na lotnisku w oczekiwaniu na odprawę.
Cały lot minął dość szybko i bez większych problemów oprócz ciągle kłócących się dzieci za nami. Przez dzieci nie mogłem chociaż na chwilkę zasnąć ale cóż. Wiosna w Berlinie była cudowna drzewa zaczęły mienić się różnymi odcieniami zieleni, na ścieżkach rozkwitały wiosenne kwiaty. Przy jednej z głównych ludzi zauważyłem dziewczynki sprzedające własnoręcznie zrobione bukieciki. Kupiłem największy jaki tam znalazłem. Z wielką torbą i bukietem w dłoni podążyłem do naszego busika. Po niecałych 15 minutach byliśmy już pod blokiem.
- Panowie teraz cicho… - powiedział Zayn podnosząc swoją torbę. Czy piątka facetów z ogromnymi walizami może zachowywać się cicho na wąskim korytarzu ?? Wiecie zawsze można mieć marzenia ale nie w naszym przypadku. Niall zapukał do drzwi a po drugiej stronie pokazała się nam Ashley, która nie zważając na to, że przed nią jest Horan rzuciła się na Hazzę.
- Nie ma co miłe powitanie Ashley.- udawaliśmy zazdrosnych.
- Oj przepraszam. – odpowiedziała dając każdemu z nas buziaka w policzek. Weszliśmy do środka i zostaliśmy obsypani kolejnymi całusami. Udałem się do pokoju Eleanor myśląc, że śpi jednak gdy otworzyłem drzwi nikogo nie zastałem.
- Lou musisz wiedzieć, że  El jest w szpitalu. – usłyszałem za swoimi plecami głos Evelyn.
- Jak to ??? – odwróciłem się do niej.
- Miała stan przedrzucawkowy spowodowany wysokim ciśnieniem ale wszystko się unormowało jednak musi pozostać na obserwacji. – powiedziała.
- Całe szczęście, że nic jej się nie stało. Dziękuje Evelyn za informację, swoją torbę zostawię tutaj i jadę do szpitala.- złapałem za bukiecik i wybiegłem z mieszkania. Złapałem taksówkę, która zawiozła mnie na miejsce. Odnalazłem salę gdzie była Eleanor.
- Dzień dobry kochanie. – powiedziałem lekko uchylając drzwi.
- LOUIS !!! – krzyknęła uradowana. Od razu podszedłem do niej przytulając ją najmocniej jak się da.
- Jak się czujesz ? – spytałem siadając koło łóżka łapiąc ją za dłoń.
- Już dobrze ale nasz maluszek daje mi już w kość. – odpowiedziała.
- Jeszcze troszeczkę. – powiedziałem całując ją w brzuch. – Kiedy wychodzisz ?
- Jutro będę mieć resztę badań i jeśli wszystko będzie w porządku po jutrze dostanę wypis. – odpowiedziała z wyraźnym uśmiechem na twarzy.

***Liam***
Nie wiem czy bałem się konfrontacji z Caroline czy nie byłem po prostu pewien co jej powiedzieć. Kiedy staliśmy przed ich drzwiami wiedziałem, że nie uniknę rozmowy z nią. Na całe szczęście przywitała się ze mną nie tak jakbym chciał ale trudno. Później dowiedzieliśmy się, że Eleanor jest w szpitalu ale nic jej ani dziecku się nie stało. Sporo myślałem bo jestem typem myśliciela i muszę przyznać, że kocham Carolę bardziej niż Danielle. Z rozmową postanowiłem poczekać do wieczora kiedy  każdy będzie miał czas dla siebie.
- A ty co Daddy nie siedzisz ze swoją kobietą ? – spytała Harry kiedy wszyscy wspólnie siedzieliśmy w salonie. Po jego słowach Caroline wstała i udała się do swojego pokoju. Nie odpowiedziałem nic bo w tym momencie moje słowa były by zbędne. W tym momencie wrócił Louis i kiedy zobaczył, że brakuje jednej osoby skarcił mnie wzrokiem. Zjedliśmy wspólnie na kolację przepyszną zapiekankę zrobioną przez dziewczyny i każdy rozszedł się w swoją stronę. Lou poszedł spać, Niall z Katty zostali w salonie, Zayn i Evelyn poszli do pokoju, Harry z Ashley wyszli a ja stałem jak ten skończony kołek na środku kuchni. Kiedy zmierzyłem się sam ze sobą udałem się w stronę pokoju mojej dziewczyny. Delikatnie zapukałem w drzwi w zamian usłyszałem ciche proszę.
- Nie przeszkadzam ? – zapytałem kiedy ją zobaczyłem.
- Nie właśnie skończyłam. – odpowiedziała zbierając książki i zeszyty porozkładane na całym łóżku. Usiadłem niepewnie na skrawku łóżka i czekałem aż skończy.
- Możemy porozmawiać ?
- Oczywiście Li. – powiedziała.
- Miałem cholernie dużo czasu do namysłu żałuje, że poprosiłem cię o czas…. – mówiłem a w jej oczach zaczęły błyszczeć łzy.
- Czyli to…… - zaczęła ale nie pozwoliłem jej skończyć bo ją pocałowałem. Po woli zacząłem zapominać jak smakują jej usta.
- Kocham cię najmocniej na świecie i żałuje, że tyle czasu byłaś w niepewności. – powiedziałem przytulając ją do siebie. Na swojej koszulce poczułem pojedyncze łzy, spojrzałem w jej oczy a w nich łzy a na twarzy uśmiech. Przejechała lekko dłonią po moim policzku, opuszkiem palca dotknęła ust i dalej wpatrywała się w moje oczy. Mógłbym z nią siedzieć tak całą noc.
- Wstawaj wychodzimy. – powiedziałem podnosząc się z łóżka podając jej dłoń.
- Dokąd idziemy ?? – spytała.
- Do gwiazd Skarbie. – odpowiedziałem całując ją po raz kolejny. Było już po 22 dlatego po cichu wymknęliśmy się z pokoju zauważając Nialla i Katty siedzących nadal w salonie.
- A wy gdzie się wybieracie ? – zapytała z uśmiechem Kat.
- Na dwór idziemy. – odpowiedziałem.
- O tej godzinie ?? – spytał Niall.
- Lepiej iść na dwór niż siedzieć przed telewizorem. – wtrąciła Caroline zabierając klucze do domu po czym wyszliśmy na korytarz. Przez całą drogę trzymałem Carolę za rękę nie zastanawiając się nad tym czy nas ktoś zobaczy czy nie.  Spacerowaliśmy oświetlonymi ścieżkami zmierzając w stronę parku. Nagle Caroline przyspieszyła kroku praktycznie ciągnąc mnie za rękę. Kiedy już się uspokoiła odwróciła się spoglądając w obszar przez który właśnie przeszliśmy.
- Co się stało ?? – zapytałam kładąc jej dłonie na biodrach.
- To właśnie tutaj…. – zaczęła.
- Tutaj ?? – spytałem a ona podciągnęła rękaw pokazując swoją ranę. W tym miejscu została zaatakowana, tutaj o mały włos nie umarła. Przytuliłem ją do siebie mówiąc, że już jest wszystko w porządku. Kiedy odeszliśmy na bezpieczną odległość od tego miejsca zajęliśmy jedną z ławek.
- Cieszę się, że jesteś. – powiedziała opierając głowę o moje ramię.
- Ja również się cieszę a ty przypadkiem jutro do szkoły nie idziesz ?? – spytałem z uśmiechem.
- Idę …….. Liam ty to zawsze.. – zaczęła oburzona. - … mogliśmy sobie posiedzieć tutaj razem a ty mi o szkole mówisz… Wielkie dzięki skarbie. – skończyła i odwróciła się do mnie plecami.
- Oj przepraszam bardzo słoneczko. – mówiłem całując jej szyję.
- O nie tak łatwo mnie nie przeprosisz. – powiedziała i zaczęła uciekać.



MIŚKI MOJE KOCHANE ♥ przepraszam was najmocniej ;C od półtora miesiąca nic nie dodała O__O wiecie jestem wściekła sama na siebie, że nie potrafiłam nic napisać :c mam nadzieje, że mi wybaczycie ale wiecie czerwiec był, koniec roku, różne wyjścia ;) na początku lipca obchodziłam moje 18 urodziny i jakoś tak zleciało :o ALE OBIECUJE WAM, że biorę się do pisania i rozdziały będę dodawać częściej ♥ Macie moje słowo ♥ dziękuje tym, którzy zostali ze mną <3 oraz za 15848 wejść i 638 komentarzy ♥ KOCHAM WAS  ♥ nie wymagam wielu komentarzy ale chce abyście dali znać, że jesteście ♥ 

niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział 52 ♥

*********
Widok Danielle całującej szyję Liama było jak ukucie szpilką w samo serducho. Zostałam na pokazie sztucznych ogni a później wróciłam do domu. Nie położyłam się u niego w pokoju bo tą noc chciałam poświęcić na rozmyślenia. Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie ten wieczór i zastanawiam się czy dobrze zrobiłam, że poszłam zatańczyć z Andym. Może gdyby nie to nie doszło by do spotkania Danielle ? Mogę teraz wyłącznie winić samą siebie. Fakt oboje trochę wypiliśmy ale chyba bez przesady….. Może przypomniał sobie jak to było z nią ?? Może żałuje, że nie są razem ?? No bo gdyby chociaż przez chwilę pomyślał to może by się odsunął od niej jakby chociaż przez moment pomyślał o mnie ……. Właśnie o mnie a ja byłam na parkiecie !!!!!!! Boże dlaczego jestem taka głupia ??? Zostawiłam swojego faceta samego przy stoliku a ta modliszka od razu to wykorzystała.  Rano obudziłam się przykryta ciepłym kocem i zastanawiam się kto mógł zrobić taki miły gest ?? Spojrzałam na siebie w odbiciu szyby makijaż rozmazany po same policzki  a poszewka od poduszki czarna. Taki widok zabolał ale cały czas zastanawiam się dlaczego on nie zareagował ?? Niby teraz mam wyjść tam normalnie do nich ?? O nie muszę ochłonąć… Znalazłam chusteczki w torebce i szybko zmyłam resztkę makijażu. 1 stycznia 2013 Nowy Rok = nowa karta. Siedząc na łóżku usłyszałam pukanie do drzwi. Powiedziałam ciche proszę chociaż nie chciałam tego robić.
- Cześć. – powiedział Zayn.
- Cześć Malik. – odpowiedziałam a on powolnym krokiem podszedł do łóżka i również na nim usiadł.
- O której byłaś w domu ??
- Gdzieś tak 0:30 a czemu pytasz ?
-Zostawiłaś zapalone światło na przedpokoju. Trochę się wystraszyliśmy.
- Przepraszam.
- Jak samopoczucie ?? – spytał.
- Nijak wiesz….. czuję, że to moja wina to co się wydarzyło.
- Nie myśl tak jak chcesz chodź na śniadanie. – powiedział i zaczął kierować się do wyjścia. Popatrzyłam sobie przez okno na leżący śnieg na zewnątrz. Wzięłam telefon w dłoń i powchodziłam na różne portale plotkarskie.  Mnóstwo artykułów typu ,,Justin Bieber i One Direction razem w klubie. Czyżby nowa współpraca ??’’ Przeczytałam kilka dopóki nie trafiłam na swoje zdjęcie jak wychodzę z klubu. Najpierw nasze zdjęcie jak przyjechaliśmy a potem moje na końcu Liama jak całuje go Dan. ,, Czyżby koniec związku Liama Payna z One Direction ?? Czy wrócił do swojej byłej??’’ I cała strona przeróżnych domniemań odnośnie nas. Znowu ktoś zapukał do drzwi i znów cicho odpowiedziałam. W drzwiach ukazała mi się postać Liama. Spojrzałam w ziemię starając się uniknąć jego wzroku. Usiadł naprzeciwko mnie próbując złapać mnie za rękę jednak ja ją zabrałam.
- Przepraszam. – powiedział cicho.
- Dlaczego nie zareagowałeś ?? – zapytałam z bólem.
- Nie wiem co się ze mną działo.
- Nie tłumacz się tak głupio !!!!!!! Liam !! Spójrz na mnie. – krzyknęłam. Zauważyłam przez uchylone drzwi, że ktoś stoi z drugiej strony. – Dlaczego nic nie zrobiłeś ??? Dlaczego się od niej nie odsunąłeś ?? Przypomniało ci się jak to było kiedy byliście razem ?? Czy może to moja wina bo tańczyłam z Andym a ty chciałeś mi się w taki sposób odpłacić ?? Tylko, że taniec a pocałunek to dwie różne rzeczy. Liam do cholery powiedz coś !!!!!!!!!!!!!! – krzyczałam po policzku czując spływającą łzę.
- Nie wiem dlaczego nic nie zrobiłem i zapewniam cię, że nic mi się nie przypomniało ponieważ mam ciebie. O ten taniec też nie jestem zły. – mówił niepewnie.
- Masz mnie ?? Gdybyś tak wtedy pomyślał chociaż przez chwilę o mnie, o nas na pewno byś się odsunął. – powiedziałam już spokojniej.
- A mam pewność, że między Tobą a Andym nic nie zaszło ?? – spytał.
- Posądzasz mnie, że mogłabym coś z Andy’m wiedząc, że jesteś obok wiedząc, że cię kocham i nigdy nie chciałabym cię skrzywdzić !!!!!!!!!! – rozpłakałam się.
- Proszę cię tylko nie płacz. 
- Jak mam nie płakać skoro mój chłopak posądza mnie o flirtowanie z jego najlepszym przyjacielem. – odpowiedziałam a on delikatnie zmazał mi łzy z policzków.
- Niedługo odpoczniesz sobie ode mnie. – powiedział oschło. – Prawdopodobnie po wyjściu teledysku jedziemy do Afryki a po jakimś czasie do Japonii będziesz miała dużo czasu do namysłu. – dopowiedział. – Nie spojrzysz na mnie teraz ?? – zapytał a ja popatrzyłam na niego zaczerwienionymi oczami. W drzwiach widziałam kawałek sylwetki Harrego ale nie chciałam zwracać na to uwagi.
- Przepraszam cię za tą noc.
- Liam to miał być nasz pierwszy wspólny sylwester.
- Wiem zjebałem wszystko przepraszam. – powiedział. – Mam wyjść ? – spytał a ja zaprzeczyłam. Siedział nadal na wprost mnie a ja wpatrzona w pościel nie wiedziałam co mam pomyśleć. Popatrzyłam na niego a on tak nagle złączył nasze usta w dość głęboki i bardzo uczuciowy pocałunek. Na początku nie wiedziałam co mam zrobić jednak po chwili nie mogłam oprzeć się jego delikatnym ustom. Pocałunek bardzo zachłanny i dynamiczny. Po raz pierwszy nasze języki toczyły walkę, którą przegrałam. Ostrożnie odsunął się ode mnie jednak lekko stykaliśmy się czołami i noskami.
- Przepraszam. – powiedział i już chciał wstać a ja złapałam go za rękę.
- Nie odchodź. – powiedziałam patrząc w jego iście czekoladowe tęczówki. Usiadł obok mnie i objął swoi silnym ramieniem.
- Nie odejdę nie mam takiego zamiaru dopóki mi nie rozkażesz. – dopowiedział całując mnie w czoło. Położyliśmy się na tym ogromnym łóżku byłam przytulona do niego jakby ktoś chciał mi zrobić krzywdę. Nawet nie wiem kiedy a ponownie zasnęłam. Tym razem jak się obudziłam byłam już u Liama w pokoju w jego ogromnej koszulce. Leniwie rozciągnęłam się na łóżku była już 12. Czym prędzej ubrałam spodnie Liama i zeszłam na dół a tam cisza …. Rozejrzałam się zdezorientowana, zajrzałam do przedpokoju wszystkie kurtki i buty były więc o co chodzi ?? Udałam się do kuchni gdzie siedział Liam z Zaynem.
- Cześć a gdzie reszta ekipy ?? – zapytałam przeczesując palcami włosy.
- Śpią. – powiedział Zayn uśmiechając się.
- Przecież jest już po 12. – powiedziałam ze zdziwieniem.  Li wstał i pokazał mi 3 puste butelki po wódce i 1 po whisky.  Zrozumiałam, że po powrocie do domu trochę sobie dopili a teraz śpią.  Usiadłam sobie wygodnie na krzesełku i zagarnęłam jedną z pozostawionych kanapek na stole.
- To ja może pójdę sprawdzić jak ma się Evelyn. Za moment wracam. – powiedział Zayn. Spokojnie jadłam późne śniadanko i popijałam je wspaniałą kawą.
- Dzwonił do mnie Andy. – powiedział Liam. – Przeprosił mnie za to, że wyciągnął cię na parkiet i zapewnił mnie, że do niczego między wami nie doszło. – dokończył.
- Mówiłam ci, że nic się nie wydarzyło. – powiedziałam cicho. Siedzieliśmy w ciszy patrząc w pustą przestrzeń.
- Jak teraz między nami będzie ?? – spytał.
- Ty masz żal do mnie, że tańczyłam z twoim przyjacielem a mnie boli to zachowanie Dan. – odpowiedziałam. Patrzeliśmy na siebie w oczekiwaniu na jakąkolwiek odpowiedz ze strony przeciwnej.
- Wy nie możecie się rozejść….. Tyle walczyliście o siebie. – powiedział Harry, który pojawił się w drzwiach. Spojrzałam na jego przepitą minę.
- Ale Hazz to już nie zależy ode mnie co dalej z nami będzie. – odpowiedział mu Liam wychodząc z kuchni. Schowałam twarz w dłonie ciężko wzdychając. Niby to był tylko zwykły pocałunek ale czemu akurat z nią ?? Usłyszałam jak ktoś dostawia krzesło obok mojego.
- Caroline….. – mówił Harry. - … na pewno źle ci z tym co zauważyłaś w klubie ale jeśli go kochasz daj mu szansę. Przypomnij sobie noc przed sylwestrem…. czy to nie było cudowne ?? Chcesz takie coś zostawić, opuścić ?? Czy dać do zrozumienia Dan, że waszego związku nie da się zniszczyć ?? Wiesz co pamiętam przez co przechodziliście i widzę jaka więź między wami się wytworzyła….. Nie warto tego zaprzepaszczać. – dokończył a ja patrząc na niego ocierałam kolejne łzy. Mimo tego, że wyczuwalna była jeszcze wódka mówił to cholernie szczerze.
- Dziękuje Harry. Jestem szczęśliwa, że moja przyjaciółka trafiła akurat na ciebie. – powiedziałam dając mu buziaka w policzek po czym do kuchni przyszedł Zayn i Evelyn. Posiedzieliśmy chwilę rozmawiając a ja słuchałam opowiadań z klubu kiedy ich opuściłam. Udałam się na piętro do pokoju Liama. Głowę miałam pełną myśli i pytań jak on zareaguje. Otworzyłam drzwi i ujrzałam do leżącego na łóżku ze słuchawkami w uszach. Podeszłam bardzo powoli bo najwyraźniej mu się troszeczkę przysnęło. Usiadłam niepewnie na brzegu łóżka i patrzyłam na jego słodką, śpiącą buźkę. Nie czekałam długo a się obudził.
- Aaaa Caroline nie strasz mnie. – powiedział wyjmując słuchawki.
- Przepraszam Liam. Możemy porozmawiać ? – spytałam.
- Jasne siadaj. – odpowiedział siadając. – Słucham.
- Liam bo ja myślałam nad tym co teraz z nami będzie …. – mówiłam.
- I do jakich rozmyślań doszłaś ? – spytał w połowie zdania.
- Nie chcę cię stracić nie po to tyle wycierpieliśmy aby teraz się rozejść. Oczywiście jeśli ty chcesz nadal ze mną być. – powiedziałam niepewnie patrząc na niego………..


***Ashley ****
Harry przesadził z dopijaniem po powrocie do domu. Fakt było fajnie ale gdybym przewidziała to jak będę się rano czuć za cholerę nie piłabym więcej. Po południu kiedy udało mi się obudzić głowa o mało mi nie eksplodowała. Udałam się na dół po butelkę wody a w kuchni siedzieli prawie wszyscy.
- Witajcie imprezowicze. – powiedziałam. Każdy miał podobną minę do mojej przepitą i dającą oznaki bólu.
- A witaj witaj. – powiedział Harry przyciągając mnie do siebie. Porozmawialiśmy przez dłuższą chwilę kiedy do pomieszczenia wbiegł Horan z kilkoma pudełkami pizz. Objadaliśmy się wspaniałymi Fast foodami całkowicie zapominając o diecie. Dochodziła 18 kiedy Zayn zaczął rozmowę. Na szczęście siedzieliśmy wszyscy już w salonie bo w kuchni byłby mały kłopot.
- Dziewczyny kiedy wracacie do Berlina ? – spytał Zayn.
- No nie wiem prawdopodobnie jutro na noc wylatujemy. – odpowiedziała Katty.
- My też jakoś na dniach wylatujemy do Ghany a później do Japonii. – powiedział Niall na co wszystkie wytrzeszczyłyśmy oczy.
- Dlaczego aż tam ?? – spytała Evelyn.
- Do Afryki lecimy wspierać akcję Red Nose Day a do Japonii bo tam mamy ustalone koncerty chyba z 3 również będziemy nakręcać tam teledysk na rzecz fundacji Comic Relief. – odpowiedział Harry.
- Czyli kiedy moglibyśmy się znów zobaczyć ?? – spytałam.
- Gdzieś najprawdopodobniej w połowie lutego. – odpowiedział Liam. Po tych słowach wszystkie wyraźnie posmutniałyśmy.
- Dziewczyny a czy przygarniecie ze sobą Eleanor. Nie chcę aby zostawała sama na tak długo. – zapytał Lou.
- Oczywiści Louis jeśli tylko ma ochotę zapraszamy z nami. – powiedziała mu Caroline. Atmosfera w pomieszczeniu była dość dziwna bo każdy patrzył się na każdego ze smutną miną. Oni wyjadą na półtorej miesiąca a my będziemy musiały wrócić do Berlina i rozpocząć przygotowania do matury. Zbliża się koniec naszej nauki w liceum a co dalej ??? Ja chciałabym iść na studia aby zrobić papiery na prowadzenie zajęć fitness ale nie wiem czy dam radę. Co najważniejsze nie wiem co z dziewczynami jakie one mają pomysły na przyszłość. Chciałabym nadal mieszkać z nimi ale różnie to wyjdzie podczas poszukiwań uniwersytetu. Koło 21 tak nam  się nudziło, że znów powróciliśmy do naszego rytuału oglądania filmów. W pewnym momencie oko mi się przymknęło i zasnęłam.
Rano obudziłam się w pokoju przy boku Harrego.  Leniwie podniosłam się spod ciepłej kołdry ogarniając przy okazji swoje włosy. 2 stycznia 2013 rok uhh……… człowiek rok starszy i coraz więcej ważnych decyzji do podjęcia. Udałam się na dół gdzie ku mojemu zdziwieniu byli już wszyscy.
- Cześć wam. – powiedziałam.
- Dzień dobry zjesz z nami naleśniki ?? – zapytał Niall co mnie jeszcze bardziej zaskoczyło.
- Oczywiście, że zjem. – odpowiedziałam z uśmiechem. Z dziewczynami przygotowałyśmy wszystkie dodatki do śniadania i chwilę później wszyscy siedzieliśmy już przy stole. Całe przedpołudnie minęło nam w bardzo miłej i przyjacielskiej atmosferze. Gorzej jednak było kiedy nadszedł czas pakowania swoich rzeczy. 23:45 miałyśmy samolot do Berlina czyli gdzieś na 2:10 będziemy na  miejscu. Powolnym krokiem i powolnymi ruchami pakowałam wszystkie swoje rzeczy.
- Będę tęsknił. – usłyszałam za swoimi plecami. Hazz stał smutny w drzwiach co chwilę poprawiając niesforne loki.
- Ja też będę tęsknić nawet nie wiesz jak bardzo. Ty chociaż będziesz zwiedzał świat i ciężko pracował a ja co będę siedzieć nad jakimiś głupimi książkami.  – powiedziałam siadając na walizce próbując ją zapiąć. Po dłuższym czasie męczenia się z zamkiem w końcu mi się udało.
- Przecież zawsze możesz zadzwonić. – powiedział siadając obok mnie na podłodze.
- Inna strefa czasowa kochanie. – odpowiedziałam.
- Nie ważne dla mnie to nawet w środku nocy możesz dzwonić. – powiedział całując mnie w usta. Schowałam rzeczy z łazienki i zaniosłam torbę na dół. Była 20 więc zjedliśmy ostatnią wspólną kolację. Siedzieliśmy wszyscy razem śmiejąc się i rozmawiając.
- Kto nas odwozi ?? – spytała Katty.
- Ja z Liamem. – powiedział Lou.
Droga na lotnisko to jakieś 15 minut jazdy ale z uwagi na to, że są złe warunki atmosferyczne wyjechaliśmy ponad 35 minut wcześniej. Nadszedł czas smutnego i bolesnego rozstania. Łzy leciały wszystkim po policzkach co chwilę padały jakieś całusy i obietnice. Wsiadłyśmy do samochodu i pojechaliśmy na lotnisko. Muszę przyznać, że pomimo napływających łez do oczu Londyn jest przepiękny nawet zimą. Przyjechaliśmy 10 minut przed odlotem a w poczekalni nie było nikogo. Lou z Liamem pożegnali się z nami i wrócili do domu. My o 00:00 weszłyśmy do samolotu. Ostatni raz spojrzałam na przepiękną Anglię
http://bi.gazeta.pl/im/1/6229/z6229811Q,Zima-w-Londynie.jpg  i ruszyłyśmy w stronę Niemiec.




PRZEPRASZAM WAS KOCHANI :'( prawie miesiąc nic nie dodawałam ale na pewno zdajecie sobie sprawę z tego, że zbliża się koniec roku ehhhhh.......... mam jeszcze kilka sprawdzianów i kartkówek dlatego nic nie dodawałam........ poza tym czuję, że po tak długiej przerwie nikt nie będzie czytał tego bloga ale spokojnie zrozumiem to ..... Ogromne dzięki za 15296 wejść i 635 komentarzy ♥ Jesteście kochani :3
jeszcze raz dziękuje i przepraszam :* 

piątek, 10 maja 2013

Rozdział 51 ♥

**Niall**
31 grudnia 2012 roku. Wstałem dość wcześnie jak na moje możliwości ale nie mogłem spać. Przez myśli przechodziły mi wszystkie wydarzenia z tego roku. Cholernie dziwne uczucie bo nigdy tak nie miałem. Zawsze sylwester to sylwester impreza, fajerwerki i dzikie tańce a teraz ……. Siedzę w kuchni z kubkiem gorącej kawy z pianką, patrzę przez okno i zastanawiam się co dalej. Spojrzałem na zegarek 8:15 na pewno ktoś zaraz wstanie. Nie myliłem się bo pięć minut później zjawił się Liam z Caroline cali w skowronkach widocznie zadowoleni.
- Dzień dobry Niall. – powiedziała Carola.
- Witajcie gołąbeczki a wy co tacy uśmiechnięci od rana? – zapytałem. Oni spojrzeli się na siebie po czym Caroline dała buziaka w policzek Liamowi i uciekła do pokoju.
- Człowiek nie może być zadowolony z rana ?? – spytał a ja widziałem jak spogląda na jej krótką koszulkę.
- Sratatata…. gadaj swoje mam oczy i widzę, że emanuje od was radość i zadowolenie. Czyżby coś wydarzyło się ciekawego w nocy ?? – powiedziałem robiąc swoją podejrzliwą a za razem popisową minkę.
- Horan ty nie bądź taki ciekawski … - odpowiedział udając poważnego jednak na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech. Patrzyłem dalej na niego bo byłem pewien, że za długo nie wytrzyma. Taka moja typowa zagrywka jeśli coś chcę od człowieka wyciągnąć.
- Nie patrz się tak na mnie nic ci nie powiem. – powiedział stanowczo.
- Oj Liam ty rzadko chwalisz się takimi rzeczami a mi malutkiemu Irlandczykowi możesz chyba powiedzieć ?? – ciągnąłem dalej.
- No dobra masz mnie coś się wydarzyło zadowolony ?? – zapytał jednak nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Odczułem lekkie zwycięstwo ale nie poprzestałem na tym.
- Nie jestem zadowolony bo odczuwam pewien niedosyt gdyż iż nie chcesz zdradzić niczego więcej. – dopytywałem dalej.
- Nialler przecież ja ciebie nie wypytuje o ty wyprawiasz z Katty za zamkniętymi drzwiami. – odrzekł próbując się bronić.
- No ale Liam patrz ile razy ja chwaliłem się co u mnie się działo bo ty to zawsze taki przykładny tatuś, który próbuje wszystko zataić a przecież takie sprawy to rzecz naturalna. – odpowiedziałem i zdałem sobie sprawę, że świetny byłby ze mnie polityk.
- Ty mówiłeś nam co się działo w twojej sypialni zanim byłeś z Kat i kiedy wracałeś po pijaku do domu. – odpowiedział a ja nie wiedziałem co powiedzieć bo po części było to prawdą. Na szczęście z opresji wyratował mnie Louis, który właśnie wkroczył do kuchni.
- Cześć Panowie. – powiedział łapiąc za kubek z kawą. W całym pomieszczeniu zapanowała cisze, że można było usłyszeć jak Lou przełyka ciepły napój.
- Właśnie Liam mam do ciebie prośbę czy możecie być na drugi raz troszeczkę ciszej z Caroline. Dopiero kiedy u was się uspokoiło mogłem spokojnie zasnąć. - powiedział Lou.
- A co ci przeszkadzało w spaniu Pasiasty ?? – zapytałem z ciekawością.
- Wiesz początkowo gadanie i śmiechy bo mój pokój graniczy z jego. Później jakieś piski, bieganie z czasem coraz głośniejsze były te piski. Nie mam pojęcia co oni tam wyprawiali ale w pewnym momencie było słychać jakby coś uderzyło w ścianę, który oddziela nasze pokoje. – mówił Louis a Li z każdym jego słowem robił się coraz bardziej czerwony.
- A słyszałeś coś po tym uderzeniu ?? – dopytywałem w dalszym ciągu.
- Wiesz ubrałem szlafrok i wyszedłem z pokoju aby upewnić się czy wszystko było ok. Kiedy znalazłem się koło drzwi do ich pokoju wszystko zrozumiałem i nie musiałem o nic pytać. – skończył myśl.
- O co nie musiałeś pytać ?? – ciekawość pochłaniała mnie od środka.
- Nialler nie udawaj idioty. – wtrącił śmiejąc się. – Gdybyś stojąc na wprost drzwi słyszał lekko skrzypiące łóżko, ich jak wypowiadali swoje imiona, dość głośną ekscytację ze strony płci pięknej, bardzo dobrze słyszalne pocałunki i miłe słówka oraz uderzające ciało o ciało nie chciał byś nic więcej wiedzieć. – skończył zabierając swój kubek, kubek dla El i opuścił nasze grono. Mina Liama była bezcenna bo jeszcze nie widziałem u niego takiego rumieńca. Zawsze myślałem, że u niego bywa spokojnie a tutaj takie zaskoczenie.
- No to ładnie ładnie ale żeby po ścianach ?? – spytałem śmiejąc się.
- Jakoś trzeba było pożegnać ten rok. – powiedział i wyszedł. Chwilę po nim do kuchni wszedł Zayn a po jego minie było widać, że był cholernie niewyspany.
- Cześć Malik. –powiedziałem jednak on nic nie odpowiedział tylko usiadł obok mnie i za jednym razem wypił pół kawy. – Co ty taki nie wyspany ?? – spytałem.
- Gdybyś musiał słuchać całą noc ja za ścianą Harry kocha się z Ashley podejrzewam, że wyglądał byś teraz podobnie tak jak ja. – mówił dolewając sobie kawy.
- Jejku co ich tak wszystkich wzięło ? – zapytałem ironicznie.
- Jak to wszystkich ? – spytał Zayn.
- Przed chwilą był tutaj Pasiasty i żalił się, że przez pół nocy nie mógł spać przez Liama i Caroline. – odpowiedziałem.
- Wiesz jak szedłem do łazienki zaznać chwilę ciszy słyszałem co nieco ale oni zachowywali się cicho w porównaniu do nich. Cały czas słyszałem jak Hazz mruczy lub krzyczy tak samo Ashley. Co najlepsze co jakiś czas odgłosy dobiegały z różnych części pokoju. – powiedział na wdechu i wyszedł. Siedziałem w kuchni i myślałem, że jednak mam najlepiej z nich wszystkich. Mój pokój jest po środku więc nie słyszałem nic i mogłem normalnie spać.
- Dzień dobry kochanie. – powiedziała do mnie moja myszka dając mi słodkiego buziaka.
- Cześć księżniczko. – odpowiedziałem pociągając ją za rękę tak aby usiadła mi na kolanach. Zatopiłem swoje usta w jej różowiutkich usteczkach kiedy do kuchni wpadł Harry. Po nim było widać, że jest zmęczony w przeciwieństwie do uśmiechniętego Liama. Dzisiejszej nocy przecież działy się u nich podobne zjawiska.
- Witaj Haroldzie. – powiedziała Kat.
- A cześć cześć. – odpowiedział zagarniając włosy do góry i dopiero wtedy pojawił się u niego uśmiech.
- Hazz widać, że jesteś zmęczony jak ty wytrzymasz w klubie całą noc ?? – spytałem.
- Jakoś dam radę. Po takiej nocy aż chce się żyć. – powiedział przeciągając się. Był bez koszulki więc kiedy się odwrócił zauważyliśmy zadrapania na plecach Loczka.
- Nieźle cię ktoś podrapał. – rzekła Katty śmiejąc się.
- Do wesela się zagoi. – odpowiedział.
- No do Louisa wesela na pewno się zagoi. – dopowiedziałem. Harry zagarnął dwa kubki i wrócił na górę. Siedziałem i wpatrywałem się w Katty.
- O czym myślisz ? – zapytała.
- Ile się wydarzyło w tym roku. Najważniejsze jest to, że poznaliśmy was. Jednak nadal nie mogę uwierzyć, że nasz wiecznie młody Louis niedługo zostanie tatusiem. – odpowiedziałem.
- A ty chciałbyś na dzień dzisiejszy oczekiwać dziecka ? – spytała a mnie zamurowało.
- Kochanie jeśli mam być szczery to na tą chwilę nie ponieważ wolę użyć jeszcze tą młodość co mi została. – powiedziałem. Wziąłem swój kubek i udaliśmy się do pokoju bo ja nie miałem przygotowanych żadnych ciuchów na wieczór. Usiadłem tak jak dziewczyny przed otwartą szafą i wtopiłem w nią wzrok szukając czegoś odpowiedniego. Najbardziej zależało mi na tym aby jakoś wkomponować się kolorystycznie w kolor kreacji Katty. Miałem mnóstwo niebieskich rzeczy więc nie zajęło mi to zbyt długo.

**Eleanor**
Ostatni grudnia 2012 roku. Jak określiłabym ten kończący się rok ? Jeden z najlepszych pomijając kilka incydentów. Louis strasznie zrzędził, że nie wyspał się przez Liaroline. Ja tam też trochę słyszałam ale on chyba jest przewrażliwiony na tym punkcie bo sam teraz nic nie może zdziałać jeszcze przez najbliższe 6 miesięcy. Siedziałam w pokoju dotykając swojego ujawniającego się brzucha.
- Proszę słońce przyniosłem ci kawę. – powiedział Lou zamykając drzwi do pokoju.
- Dziękuje. – odpowiedziałam ale myślami byłam gdzie indziej.
- El co się dzieje ? – zapytał mnie kiedy usiadł obok i przytulił mnie do siebie.
- Zastanawiam się jak to będzie kiedy już nie będę mogła ukrywać brzucha. Czy będę musiała siedzieć całymi dniami w domu lub wyjechać na jakąś wieś gdzie nas nie znają ? – mówiłam z każdym wyrazem coraz bardziej się pogrążając.  
- Dlaczego skarbie tak myślisz ?
- Louis !!! Nie pamiętasz jak to było kiedy niby byłam przykrywką Larrego ?? Teraz wszystko ucichło ale za 2 miesiące znów będzie głośno. Nie chce znowu przez to przechodzić. – odpowiedziałam z żalem.
- Coś wymyślimy. – odpowiedział.
- Tak z pewnością !!!!! Wy wyjedziecie w kolejną trasę a ja zostanę sama bo dziewczyny przecież muszą wrócić do szkoły. Ja nie chcę zostać sama z tym wszystkim bo nawet w swoim mieście nie będę miała spokoju. – powiedziałam wtulając się w niego wycierając pierwsze łzy.
- Jeśli chcesz możesz polecieć z dziewczynami do Berlina. One pod koniec kwietnia mają maturę i na początku maja mogłybyście tutaj wrócić. – powiedział.
- Nie chcę im się narzucać.
- Myślę, że one też by chciały abyś wróciła z nimi. – odpowiedział całując mnie w czoło. Spojrzałam na zegarek była 10. Ogarnęłam swoją twarz i skoczyłam na chwilę do Ashley. Siedziała akurat koło szafy wyciągając kolejne elementy stroju. Chciałam poruszyć z nią temat powrotu do Niemiec.
- Hej Ash możemy pogadać ? – zapytałam uchylając drzwi.
- Jasne siadaj. – odpowiedziała zgarniając ciuchy.
- Muszę najpierw z tobą porozmawiać. Czy mogłabym z wami polecieć do Berlina ? – spytałam wprost.
- Jasne nie widzę problemu ale dlaczego ?
- Nie chcę zostać sama kiedy ciąża będzie bardziej widoczna. – odpowiedziałam.
- O Eleanor nie martw się my będziemy przy tobie. – powiedziała przytulając się do mnie. Pomogłam jej trochę bo nie wiedziała co ma dobrać do sukienki. Siedziałyśmy oglądając kolejne porcje biżuterii kiedy do pokoju wpadł Zayn.
- Dziewczyny zamawiamy pizzę… Jaką chcecie ? – spytał.
- Ja dziękuje. – odpowiedziałam.
- Ja chcę hawajską. – powiedziała Ashley a Zayn jak szybko się pojawił tak szybko zniknął. Zeszłam do kuchni gdzie zastałam Liaroline. Prawdopodobnie oni też nie zamówili pizzy bo coś szykowali.
- Cześć kociaki. – powiedziałam zachodząc ich od tylu opierając się o ich plecy.
- Cześć mamuśka. – odpowiedział Liam dając mi delikatnego buziaka w policzek po czym dostał od Caroline po łapach. Zaśmiałam się i usiadłam na wolnej części blatu.
- Co ciekawego gotujecie ?? – spytałam.
- Racuchy. – powiedziała Carola.
- Co to takiego ?? – zapytałam.
- Ciasto drożdżowe z jabłkiem. – powiedział Liam.
- Czyli nie zamawialiście pizzy?
- No nie a ty ? – zapytała Carola.
- No też nie. Chciałam zrobić sobie warzywa na patelni.
- To zjesz z nami bo jakoś dużo tego ciasta wyszło. – powiedział Liam. Nakryłam do stołu bo nawet nie wiem kiedy a była już pora obiadowa.  W całej kuchni roznosił się wspaniały zapach jakby pieczonych jabłek. Liam nawet na krok nie odstępował jej bacznie obserwując co ona robi. Najwyraźniej chciał się czegoś nauczyć. Kiedy na talerzu było już pełno placuszków razem z Paynem zasiadłam do stołu a Caroline dalej smażyła.
- Mmmm…….. przepyszne. – powiedziałam z chęcią sięgając po kolejnego.
- Naprawdę wam smakuje ? – podeszła bliżej nas.
- O tak ….. jesteś ideałem na przyszłą matkę i żonę. – powiedział Liam a my spojrzałyśmy pytająco na niego.
- Liaś o co ci chodzi ?- spytałam.
- Na matkę to się nadaje bo sprawdziłem – mówił puszczając mi oczko – a na żonę bo jeśli będzie tak gotować to będę ją nosił na rękach. – powiedział posyłając jej buziaka. Kiedy Caroline przygotowała kolejny pełny talerz zasiadła z nami i dalej opychaliśmy się pysznymi racuchami. Zjedliśmy do końca i rozeszliśmy się do pokoi szykować się do wyjścia.


**Evelyn**
Wszystkie w szóstkę opanowałyśmy łazienkę szykując się do klubu. Szóstkę ???  Madie razem z Justin’em  zostali specjalnie aby spędzić z nami sylwestra. W ruch poszły lokówki, prostownice, cienie, tusze, błyszczyki, balsamy czyli jednym słowem robiłyśmy się na bóstwo. Każda każdej pomagała a na całe szczęście w domu były dwie łazienki więc chłopcy nie musieli czekać aż my skończymy. Wszystkie wyglądałyśmy mega seksownie w naszych sukieneczkach, obcasach, świetnym makijażu. Wyszłyśmy a facetów jeszcze nie było. WIERZYCIE W TO ? My w szóstkę przez bite półtorej godziny siedziałyśmy w łazience wyszłyśmy a ich jeszcze nie ma.  Kiedy w końcu się pojawili o mało nie znalazłyśmy się na podłodze bo wyglądali zabójczo. Włoski postawione na żel lub w artystyczny nieład ahh….  Przyjechały po nas taksówki i ruszyliśmy do klubu. Przed wejściem była spora kolejka i wielu paparazzi ale nam udało się dostać do środka bez większego problemu. W środku już sporo osób, mnóstwo świateł i wiele stolików. Poszliśmy w stronę zarezerwowanego stolika na dwanaście osób.
- Mam nadzieje, że się nie obrazicie jak Andy z Mazzim wpadną. – powiedział Liam a nam to było na rękę bo im więcej osób tym lepsza zabawa. 20 minut po nas wpadła ta jakże szalona dwójka. Od 21:30 zaczęła się zabawa. Głośna muzyka, drinki, zakochane pary i nieznajomi wirowali w rytm. My siedzieliśmy jak te kołki dopóki Harry z Ashley nie ruszyli na parkiet. Zaczęliśmy się bawić wspaniale bawić. Początkowo jak zawsze są pewne zapory jednak z czasem ich się pozbyliśmy. Po przetańczeniu 7 dość szybkich kawałków postanowiliśmy razem z Zaynem usiąść i czegoś się napić. Koło nas zasiadł Liam.
- No chodź potańczyć. – błagała go Caroline.
- Nie mam już siły chodź usiądź napijemy się. – prosił ją.
- Li jeśli się nie obrazisz porywam twoją dziewczynę do tańca. – powiedział Andy. Widziałam, że ten pomysł nie za bardzo podoba się Liamowi ale sam jest sobie winien. Akurat kiedy wkroczyli na parkiet puścili taką latynoską piosenkę, której aż wskazane jest poruszanie biodrami i bliski kontakt z partnerem. Muzyka właśnie jak ta jest ulubionym typem muzy do tańczenia według Caroline. Nie szczędzili sobie i tańczyli jak profesjonaliści.
- Nalejcie mi bo nie mogę na to patrzeć. – powiedział do mnie. Nalałam mu do szklaneczki a on łyknął wszystko na raz. Na horyzoncie pojawiła się Danielle, która kiedy nas zauważyła od razu się przysiadła. Była 23:25 więc byliśmy tutaj już prawie dwie godziny i każdy z nas już lekko się wstawił. Liam usiadł na sąsiedniej kanapie a obok w mgnieniu oka znalazła się Dan. Rozmawiali ze sobą jakby nigdy nic się nie wydarzyło.
- Chodź na parkiet. – powiedziałam ciągnąc Zayna za rękę. Wtopiliśmy się w tłum i zapomniałam o bożym świecie, o wszystkich problemach. Tylko ja Zayn i muzyka. Wspaniale się bawiłam i kątem oka widziałam, że Andy nadal tańczy z Carolą a Dan rozmawia z Liamem. Chciałam tylko aby ona nie zauważyła ich rozmowy.
- Szanowni Państwo informuję, że do północy pozostało 11 minut. Wszystkich chwilę przed nowym rokiem zapraszamy na zewnątrz. Wróciliśmy do stolika aby chwilę ochłonąć po tańcu. Zauważyłam, że Dan siedzi niebezpiecznie blisko Liama trzymając mu dłoń na kolanie. Śmiali się i rozmawiali jakby nadal byli razem. Im bliżej byliśmy stolika tym więcej szczegółów widziałam. Niall z Katty, Harrym, Ashley, Madie i Justinem szaleli na parkiecie a Lou z Eleanor wracali właśnie z łazienki. Kiedy byłam kilka kroków od stolika zauważyłam jak Dan całuje Liama po szyi  kierując się pomału w stronę ust. Stanęłam jak wkopana bo co najlepsze on nie protestował. Odwróciłam się i zauważyłam za sobą Caroline z Andym. Ona nic nie powiedziała tylko się odwróciła i udała się w stronę wyjścia na teren klubu gdzie miał się odbyć pokaz sztucznych ogni.
- Liam co ty robisz ?? !! – krzyknął Andy. On jakby nagle się ocknął i odsunął się od Danielle. Ona siedziała z głupkowatym uśmieszkiem na ustach widocznie zadowolona z tego co zrobiła. Jakby ją nic nie obchodziło wstała i odeszła.
- Gdzie jest Caroline ? – spytał Li.
- Nie wiemy. CO ty najlepszego wyprawiałeś ?? – zapytałam.
- Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. – odpowiedział a z końca Sali usłyszeliśmy krzyki kobiet. Czym prędzej tam pognaliśmy i jak się okazało Danielle wyprowadzał ochroniarz z klubu za to, że rzuciła się na Caroline.
- Wszystko ok. ?? – zapytał ją Zayn.
- Tak chodźmy na zewnątrz. – powiedziała. Wszyscy z klubu wyszliśmy na zewnątrz.
 ….10…..9…..8….7….6….5….4…..3….2…..1…. http://4.bp.blogspot.com/-7VyKNwMVg1g/TvxWDMl5z0I/AAAAAAAAAqY/GjOqjD4GvKY/s1600/Fajerwerki-Wianki-2.jpg 
W tym momencie podczas końcowego odliczania spojrzałam na Zayna .

- Ten rok był wspaniały. Kocham cię miśku. – powiedziałam i pocałowałam go w starym roku a skończyłam w nowym. Cały pokaz trwał jeszcze Okoły 3 minuty po czym zaczęliśmy wchodzić z powrotem do klubu. Wszyscy już lekko wcięci bawili się o niebo lepiej niż na początku. Rzadko siadaliśmy do stolika bo częściej picie braliśmy ze sobą na parkiet. Tym razem filmik mi się nie urwał i mimo to bawiłam się genialnie. Około 3:30 zaczęliśmy zbierać się do domu. Najwcześniej dojechaliśmy my ale ktoś już był w domu. Rozejrzałam się, zajrzałam do pokoi, łazienki i nic. Zayn poszedł sprawdzić największy pokój i mnie zawołał. Na tym ogromny łóżku zwinięta w kłębek spała Caroline. Podeszłam po cichutku do niej i przykryłam ją kocem. Zdążyliśmy zamknąć drzwi od pokoju a wpadła reszta domowiczów. Wszyscy zasiedli w salonie w wyśmienitych humorach.
- To może jeszcze czegoś się napijemy ? – zaproponował Harry pokazując wszystkim dwie butelki wódki. Tak się zasiedzieliśmy, że nawet nie wiem kiedy zasnęłam….  



I jest 51 rozdział ♥ zdałam sobie sprawę, że strasznie długo nic nie dodawałam i za to was bardzo przepraszam. Teraz czuję, że weszłam na właściwy tor i nie będę miała zastoju weny :)
Wielkie podziękowania dla was kochani za 14587 wejść i 616 komentarzy ♥ ♥ Jesteście cudowni <3  Poproszę o 18 komentarzy ♥ Kocham was <3